Motto:
„Wy jesteście mistrzami
elegancji?
Takiej hołoty chamskiej
to jeszcze nikt nie widział w tym Sejmie”.
/ prezes Jarosław
Kaczyński /
Witam.
Cham (patrz syn Noego), to
potocznie człowiek źle wychowany, prostak, gbur - hołota zaś to
ludzie zachowujący się niekulturalnie, ordynarnie, łobuzeria po
prostu, a dawniej w Polsce drobna szlachta, za pieniądze możnych
wszczynająca burdy i zrywająca sejmiki.
Prezes Jarosław znowu nie
wytrzymał i powiedział parę słów prawdy – jeżeli spojrzymy
wyżej, to jego słowa (patrz „motto”), pasują jak ulał do tych
kilkunastu posłów (i posłanek!) z tzw. „totalnej opozycji”
(Jachira, Hartwich, Scheuring-Wielgus, Gasiuk-Pichowicz, Pomaska,
Szczerba, Tomczyk, Neumann), którzy podczas każdego wystąpienia
posła Zjednoczonej Prawicy buczą, wykrzykują obraźliwe słowa,
machają rękami, podskakując na fotelu lub po sali sejmowej łażą
(Budka!), a podczas niedawnego „sejmowego puczu” nawet rzeczy
osobiste pisowskich posłów (Nitras!), przeglądali!
Jakiś czas temu Prezes
wspomniał o „II sorcie”, wyraźnie mówiąc, że dotyczy to
„ubeków i esbeków” - obrazili się wszyscy - od totalnych
polityków, przez aktorów i celebrytów, po wielu wielbicieli
Platformy, wciąż dla jaj zwanej Obywatelską – czyżby wszyscy
byli „ubekami i esbekami”?
Nieco później nazwał
„zdradzieckimi mordami” tych, którzy bezczelnie wycierają sobie
gęby jego bratem, śp. Lechem – obrazili się wszyscy (patrz
wyżej) – czyżby wszyscy „wycierali sobie gęby” Lechem
Kaczyńskim?
Teraz kilku „chamskich
hołociarzy” nazwał po imieniu – obrazili się wszyscy (patrz
wyżej) – czyżby wszyscy byli posłami i „ordynarnie darli
mordę” w Sejmie?
A dodać trzeba, że tę
akurat sejmową awanturę sprowokował poseł Borys Budka, szef
Platformy (wciąż dla jaj... .), który podczas wystąpienia
posła-sprawozdawcy (Barbara Nowacka, w sprawie odwołania ministra
zdrowia, nawiasem mówiąc, jej tekst również pełen był inwektyw
– twarz korupcji, nieudacznictwo, zdrajca, pseudopatriota, wsparł
pan wybory, a dwa miliardy mogły trafić do chorych na raka (!), nie
przygotował pan kraju na pandemię!), zerwał się z fotela,
machając rękami jak oparzony i zakrzyknął do Prezesa, który
spokojnie stał przy ławach rządowych i rozmawiał z premierem
bodaj i ministrem, nikomu nie przeszkadzając:
„Mam prośbę, to jest
wotum w stosunku do pana ministra i zachowujcie się państwo
odpowiednio. Proszę usiąść! To nie jest pana folwark panie
prezesie!”.
Tu Prezes powiedział, co
powiedział no i się zaczęło - warto by spojrzeć na sejmowy zapis
tych „poselskich krzyków!
Komentarzy były setki,
wspomnę tu o jednym – obrażony poczuł się również aktor
Mateusz Damięcki (już nie pamiętam, który ze „starszych
Damięckich” był esbeckim kapusiem – chyba Maciej pseudo
„Bliźniak”?), który powiedział, że Prezes obraził jego
„wszystkich krewnych” (dziadka też?), „dotknął pan Frania”
(to chyba nieletni syn?) i że wszystkich ich musi przeprosić, a
daje mu na to 24 godziny – bo jak nie, to co – załatwi go?
I mówi to aktor, który o
„pisowcach” pisał niedawno jako o „ludziach głupich,
nieprzyzwoitych, po prostu złych”, a wcześniej nazwał ich
„wszami”!
Tu aż prosi się o
przywołanie starego porzekadła - „Gdy Kalemu ukraść krowę to
źle, gdy Kali ukraść krowę, to dobrze” - ale teraz trzeba z tym
uważać!
Niejaka Katarzyna Fiołek,
„nauczycielka polskiego”, zbiera podpisy pod petycją do Ministra
Edukacji Narodowej w sprawie usunięcia z listy lektur (klasy IV-VI),
powieści Henryka Sienkiewicza „W pustyni i w puszczy”!
I mówi - „Nie boję się
stwierdzić, że powieść ta to książka rasistowska, przedstawia
Afrykanów i Arabów w sposób właściwy dla 19 wieku, utrwalając
szkodliwe stereotypy i krzywdząco przerysowując kulturowe różnice,
uczy pogardy i braku szacunku, poczucia wyższości nad każdym, kto
nie jest białym chrześcijaninem - a „Kali ma twarz George'a
Floyda”.
Tu powiem tylko to –
Polska to naprawdę wolny kraj, jeżeli takie „pożyteczne idiotki”
mogą być nauczycielkami (języka polskiego!), naszych dzieci!
Wspomniany Georg Floyd to
„amerykański Murzyn”, ofiara „białego policjanta”,
prawdopodobnie sadysty i idioty (gdy dusił Floyda wyglądał, jakby
czekał na kamery i oklaski!), a paskudny incydent ten (Minneapolis),
był pretekstem do ulicznych demonstracji, często przeradzających
się w uliczne burdy, plądrowanie sklepów, niszczenie budynków i
pomników (nasz Kościuszko!), ataki na policjantów, a nawet
strzelaniny i kolejne morderstwa.
I tak jak u nas - „to
wszystko wina Kaczyńskiego”, tak i w USA - „to wszystko wina
Trumpa”!
Mało tego - „rasisty i
faszysty Trumpa”!
Gdy za prezydentury dwojga
imion czarnoskórego Obamy II „biali policjanci” zamordowali
„afroamerykanów” (Michael Brown, Freddie Gray), zamieszki
również wybuchły (ale Departament Sprawiedliwości się nimi nie
zajął, a prezydent Obama nazwał ich „kryminalistami”!), to o
„rasizmie” mówiło się mało, nikt Obamy faszystą nie nazywał,
a „europejscy pozyteczni idioci”, tak jak dzisiaj („Lewacy”
nawet w Poznaniu na placu Wolności w „pozie Floyda” się
położyli!), na ulice nie wychodzili!
I znowu (ale ostrożnie!)
– syndrom „Kalego”?
Na pewno tak, ale dodać
trzeba, mniej ostrożnie – te wszystkie „floydowe akcje” maja
cel jeden tylko – zapewnienie „demokracie” Joe Bidenowi
(rocznik 1942, a „stary” Trump to rocznik 1946!), zwycięstwa w
wyborach prezydenckich, co dla Ameryki (jak zwycięstwo „kandydata
Rafała” w Polsce), byłoby „gwoździem do jej trumny”!
Tak nawiasem – właśnie
prezydent Trump wydał rozkaz, by jakieś jedną trzecią
amerykańskich żołnierzy stacjonujacych w Niemczech (prawie 10
tysięcy!), natychmiast (do września), wycofać – ciekawostka
wielka – co na to Niemcy?
I wracamy do Polski.
Kandydat Rafał
Trzaskowski, „nowa nadzieja totalnych”, jeździ po Polsce i
kłamie, jak najęty – chcemy nowej Solidarności (a miliony dla
esbeków daję!), jeżeli PiS chce pomagać przedsiębiorcom, niech
robi to sam (bo gdy daje pieniądze, a nam każe je „przyznawać”,
to nas boli!), my pomagamy warszawiakom, którzy mają problem z
płaceniem czynszu (a jednocześnie blokujemy wypłatę przyznanych
im przez Komisję odszkodowań – bo przecież „warszawskiej
afery reprywatyzacyjnej nie było!), mówi o „koniecznej ekologii”
(a sam „pół Polski, aż po Szwecję, „zalał gównem”, a
gdyby nie ten „wraży polski rząd”, to i cały Bałtyk by
padł!), jestem katolikiem (a kartę LGBT i Q podpisuję, a kocham
Spinozę! ), „płakałem za Lecha Kaczyńskiego” (ale jego
„warszawska ulica” - nigdy w życiu!) - czyli „cały Rafał”
- jak ten rabe z dowcipu – nie patrzcie na to, co robię, jeno na
to, co mówię!
Polskie wybory
prezydenckie już za 23 dni – czasu mało!
Ale wystarczy, by
„kandydatów” ocenić.
Kandydat PiS-u Duda jest
wciąż taki sam – co mówi, to robi.
Kandydat PO Trzaskowski
jest wciąż taki sam – co mówi, to mówi.
Co do pozostałych
„biorących” kandydatów – Kosiniak-Kamysz z ZSL, Szymon
Hołownia z TVN, Krzysztof Bosak z Konfederacji (?), Robert Biedroń
z PZPR – to już nieważne jest, co mówią (bo robić nic nie
mogą!) - oni w „wyścigu prezydenckim” (wejscie do II tury!),
już się nie liczą, na własne (Hołownia, Kosiniak-Kamysz, Bosak),
życzenie zresztą – nie trzeba było „totalnych” w blokowaniu
wyborów konstytucyjnych popierać!
I pozostaje nam bój „Duda
– Trzaskowski”.
I tu wracamy do tytułu –
faktycznie, my Polacy, w większości wyborcy PiS (choć ten właśnie
PiS nie zawsze w pełni nasze postulaty realizuje - patrz
„dekomunizacja i lustracja”, w tej właśnie kolejności!) -
„mamy tego dość”!
Ale nie tego „dość”,
o którym mówi „kandydat Rafał”, ale tego „dość”, co
symbolizuje „kandydat Duda” - dość okradania Polski, dość
„leżenia plackiem przed Merkel i Putinem”, dość „ulicy i
zagranicy”, dość „najwyższej kasty”, dość „uznawania UE
za wyrocznię kosztem Polski”, dość promowania „ideologii LGBT,
i pardon, Q (chciałbym być pierwszym prezydentem, który udzieli
ślubu parze homoseksualnej!), dość „lewackiego kłamstwa”
(muzułmańscy uchodźcy!) - czas najwyższy na realizację słów z
Ewangelii św. Mateusza:
„Wasza mowa niech będzie
- „Tak-tak, nie-nie, a co nadto, z zepsucia jest”.
No właśnie – z
zepsucia.
Wyborcy drodzy –
czytajcie to wprost!
Co może dawać nadzieję
Polakom – wygrana Andrzeja Dudy w pierwszej turze.
Bo po co marnować czas i
pieniądze na drugą?
Tak nawiasem – niedawno
(4 czerwca), świętować mogliśmy (oprócz „wolnych wyborów”,
gdzie „komunisci dogadali się ze swymi agentami”), rocznicę
tzw. „nocnej zmiany”, gdzie „czerwoni i różowi” obalili
pierwszy prawdziwie polski rząd
Jana Olszewskiego (młody
Tusk - „panowie, policzmy głosy”)!
Czy naprawdę Polska
zasługuje na to, by przeżyć to ponownie?
A wszak „totalni” do
tego właśnie dążą!
Do zobaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Biuletyn / biały, bardzo biały /