Obserwatorzy

piątek, 5 czerwca 2020

B.N. 32/20. MAMY TEGO DOŚĆ!

Motto:
Wy jesteście mistrzami elegancji?
Takiej hołoty chamskiej to jeszcze nikt nie widział w tym Sejmie”.
/ prezes Jarosław Kaczyński /
Witam.
Cham (patrz syn Noego), to potocznie człowiek źle wychowany, prostak, gbur - hołota zaś to ludzie zachowujący się niekulturalnie, ordynarnie, łobuzeria po prostu, a dawniej w Polsce drobna szlachta, za pieniądze możnych wszczynająca burdy i zrywająca sejmiki.
Prezes Jarosław znowu nie wytrzymał i powiedział parę słów prawdy – jeżeli spojrzymy wyżej, to jego słowa (patrz „motto”), pasują jak ulał do tych kilkunastu posłów (i posłanek!) z tzw. „totalnej opozycji” (Jachira, Hartwich, Scheuring-Wielgus, Gasiuk-Pichowicz, Pomaska, Szczerba, Tomczyk, Neumann), którzy podczas każdego wystąpienia posła Zjednoczonej Prawicy buczą, wykrzykują obraźliwe słowa, machają rękami, podskakując na fotelu lub po sali sejmowej łażą (Budka!), a podczas niedawnego „sejmowego puczu” nawet rzeczy osobiste pisowskich posłów (Nitras!), przeglądali!
Jakiś czas temu Prezes wspomniał o „II sorcie”, wyraźnie mówiąc, że dotyczy to „ubeków i esbeków” - obrazili się wszyscy - od totalnych polityków, przez aktorów i celebrytów, po wielu wielbicieli Platformy, wciąż dla jaj zwanej Obywatelską – czyżby wszyscy byli „ubekami i esbekami”?
Nieco później nazwał „zdradzieckimi mordami” tych, którzy bezczelnie wycierają sobie gęby jego bratem, śp. Lechem – obrazili się wszyscy (patrz wyżej) – czyżby wszyscy „wycierali sobie gęby” Lechem Kaczyńskim?
Teraz kilku „chamskich hołociarzy” nazwał po imieniu – obrazili się wszyscy (patrz wyżej) – czyżby wszyscy byli posłami i „ordynarnie darli mordę” w Sejmie?
A dodać trzeba, że tę akurat sejmową awanturę sprowokował poseł Borys Budka, szef Platformy (wciąż dla jaj... .), który podczas wystąpienia posła-sprawozdawcy (Barbara Nowacka, w sprawie odwołania ministra zdrowia, nawiasem mówiąc, jej tekst również pełen był inwektyw – twarz korupcji, nieudacznictwo, zdrajca, pseudopatriota, wsparł pan wybory, a dwa miliardy mogły trafić do chorych na raka (!), nie przygotował pan kraju na pandemię!), zerwał się z fotela, machając rękami jak oparzony i zakrzyknął do Prezesa, który spokojnie stał przy ławach rządowych i rozmawiał z premierem bodaj i ministrem, nikomu nie przeszkadzając:
Mam prośbę, to jest wotum w stosunku do pana ministra i zachowujcie się państwo odpowiednio. Proszę usiąść! To nie jest pana folwark panie prezesie!”.
Tu Prezes powiedział, co powiedział no i się zaczęło - warto by spojrzeć na sejmowy zapis tych „poselskich krzyków!
Komentarzy były setki, wspomnę tu o jednym – obrażony poczuł się również aktor Mateusz Damięcki (już nie pamiętam, który ze „starszych Damięckich” był esbeckim kapusiem – chyba Maciej pseudo „Bliźniak”?), który powiedział, że Prezes obraził jego „wszystkich krewnych” (dziadka też?), „dotknął pan Frania” (to chyba nieletni syn?) i że wszystkich ich musi przeprosić, a daje mu na to 24 godziny – bo jak nie, to co – załatwi go?
I mówi to aktor, który o „pisowcach” pisał niedawno jako o „ludziach głupich, nieprzyzwoitych, po prostu złych”, a wcześniej nazwał ich „wszami”!
Tu aż prosi się o przywołanie starego porzekadła - „Gdy Kalemu ukraść krowę to źle, gdy Kali ukraść krowę, to dobrze” - ale teraz trzeba z tym uważać!
Niejaka Katarzyna Fiołek, „nauczycielka polskiego”, zbiera podpisy pod petycją do Ministra Edukacji Narodowej w sprawie usunięcia z listy lektur (klasy IV-VI), powieści Henryka Sienkiewicza „W pustyni i w puszczy”!
I mówi - „Nie boję się stwierdzić, że powieść ta to książka rasistowska, przedstawia Afrykanów i Arabów w sposób właściwy dla 19 wieku, utrwalając szkodliwe stereotypy i krzywdząco przerysowując kulturowe różnice, uczy pogardy i braku szacunku, poczucia wyższości nad każdym, kto nie jest białym chrześcijaninem - a „Kali ma twarz George'a Floyda”.
Tu powiem tylko to – Polska to naprawdę wolny kraj, jeżeli takie „pożyteczne idiotki” mogą być nauczycielkami (języka polskiego!), naszych dzieci!
Wspomniany Georg Floyd to „amerykański Murzyn”, ofiara „białego policjanta”, prawdopodobnie sadysty i idioty (gdy dusił Floyda wyglądał, jakby czekał na kamery i oklaski!), a paskudny incydent ten (Minneapolis), był pretekstem do ulicznych demonstracji, często przeradzających się w uliczne burdy, plądrowanie sklepów, niszczenie budynków i pomników (nasz Kościuszko!), ataki na policjantów, a nawet strzelaniny i kolejne morderstwa.
I tak jak u nas - „to wszystko wina Kaczyńskiego”, tak i w USA - „to wszystko wina Trumpa”!
Mało tego - „rasisty i faszysty Trumpa”!
Gdy za prezydentury dwojga imion czarnoskórego Obamy II „biali policjanci” zamordowali „afroamerykanów” (Michael Brown, Freddie Gray), zamieszki również wybuchły (ale Departament Sprawiedliwości się nimi nie zajął, a prezydent Obama nazwał ich „kryminalistami”!), to o „rasizmie” mówiło się mało, nikt Obamy faszystą nie nazywał, a „europejscy pozyteczni idioci”, tak jak dzisiaj („Lewacy” nawet w Poznaniu na placu Wolności w „pozie Floyda” się położyli!), na ulice nie wychodzili!
I znowu (ale ostrożnie!) – syndrom „Kalego”?
Na pewno tak, ale dodać trzeba, mniej ostrożnie – te wszystkie „floydowe akcje” maja cel jeden tylko – zapewnienie „demokracie” Joe Bidenowi (rocznik 1942, a „stary” Trump to rocznik 1946!), zwycięstwa w wyborach prezydenckich, co dla Ameryki (jak zwycięstwo „kandydata Rafała” w Polsce), byłoby „gwoździem do jej trumny”!
Tak nawiasem – właśnie prezydent Trump wydał rozkaz, by jakieś jedną trzecią amerykańskich żołnierzy stacjonujacych w Niemczech (prawie 10 tysięcy!), natychmiast (do września), wycofać – ciekawostka wielka – co na to Niemcy?
I wracamy do Polski.
Kandydat Rafał Trzaskowski, „nowa nadzieja totalnych”, jeździ po Polsce i kłamie, jak najęty – chcemy nowej Solidarności (a miliony dla esbeków daję!), jeżeli PiS chce pomagać przedsiębiorcom, niech robi to sam (bo gdy daje pieniądze, a nam każe je „przyznawać”, to nas boli!), my pomagamy warszawiakom, którzy mają problem z płaceniem czynszu (a jednocześnie blokujemy wypłatę przyznanych im przez Komisję odszkodowań – bo przecież „warszawskiej afery reprywatyzacyjnej nie było!), mówi o „koniecznej ekologii” (a sam „pół Polski, aż po Szwecję, „zalał gównem”, a gdyby nie ten „wraży polski rząd”, to i cały Bałtyk by padł!), jestem katolikiem (a kartę LGBT i Q podpisuję, a kocham Spinozę! ), „płakałem za Lecha Kaczyńskiego” (ale jego „warszawska ulica” - nigdy w życiu!) - czyli „cały Rafał” - jak ten rabe z dowcipu – nie patrzcie na to, co robię, jeno na to, co mówię!
Polskie wybory prezydenckie już za 23 dni – czasu mało!
Ale wystarczy, by „kandydatów” ocenić.
Kandydat PiS-u Duda jest wciąż taki sam – co mówi, to robi.
Kandydat PO Trzaskowski jest wciąż taki sam – co mówi, to mówi.
Co do pozostałych „biorących” kandydatów – Kosiniak-Kamysz z ZSL, Szymon Hołownia z TVN, Krzysztof Bosak z Konfederacji (?), Robert Biedroń z PZPR – to już nieważne jest, co mówią (bo robić nic nie mogą!) - oni w „wyścigu prezydenckim” (wejscie do II tury!), już się nie liczą, na własne (Hołownia, Kosiniak-Kamysz, Bosak), życzenie zresztą – nie trzeba było „totalnych” w blokowaniu wyborów konstytucyjnych popierać!
I pozostaje nam bój „Duda – Trzaskowski”.
I tu wracamy do tytułu – faktycznie, my Polacy, w większości wyborcy PiS (choć ten właśnie PiS nie zawsze w pełni nasze postulaty realizuje - patrz „dekomunizacja i lustracja”, w tej właśnie kolejności!) - „mamy tego dość”!
Ale nie tego „dość”, o którym mówi „kandydat Rafał”, ale tego „dość”, co symbolizuje „kandydat Duda” - dość okradania Polski, dość „leżenia plackiem przed Merkel i Putinem”, dość „ulicy i zagranicy”, dość „najwyższej kasty”, dość „uznawania UE za wyrocznię kosztem Polski”, dość promowania „ideologii LGBT, i pardon, Q (chciałbym być pierwszym prezydentem, który udzieli ślubu parze homoseksualnej!), dość „lewackiego kłamstwa” (muzułmańscy uchodźcy!) - czas najwyższy na realizację słów z Ewangelii św. Mateusza:
Wasza mowa niech będzie - „Tak-tak, nie-nie, a co nadto, z zepsucia jest”.
No właśnie – z zepsucia.
Wyborcy drodzy – czytajcie to wprost!
Co może dawać nadzieję Polakom – wygrana Andrzeja Dudy w pierwszej turze.
Bo po co marnować czas i pieniądze na drugą?
Tak nawiasem – niedawno (4 czerwca), świętować mogliśmy (oprócz „wolnych wyborów”, gdzie „komunisci dogadali się ze swymi agentami”), rocznicę tzw. „nocnej zmiany”, gdzie „czerwoni i różowi” obalili pierwszy prawdziwie polski rząd
Jana Olszewskiego (młody Tusk - „panowie, policzmy głosy”)!
Czy naprawdę Polska zasługuje na to, by przeżyć to ponownie?
A wszak „totalni” do tego właśnie dążą!
Do zobaczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Biuletyn / biały, bardzo biały /