Motto:
Totalni wciąż są
totalni,
Totalnie nieuleczalni.
Totalny hejt zamiast
popisu,
Totalne da zwycięstwo
PiS-u!
/ sąsiad – poeta /
Witam.
Polecam każdemu –
wyjazd, co najmniej na tydzień w „ciepłe kraje” i to
koniecznie bez internetu – wspaniała rzecz!
No ale, zrelaksowany
człowiek wraca do kraju i co widzi?
„Na zachodzie bez
zmian”, chciałoby się powiedzieć – PiS ma program, który od
czterech lat spokojnie realizuje (a propos „rozdawnictwa” - PiS
daje pieniądze „ludziom”, a Platforma, wciąż dla jaj zwana
Obywatelską, dawała pieniądze „złodziejom” - kto różnicy
nie widzi, „ten kiep”, jak mawiał imć pan Zagłoba!), a tzw.
„opozycja totalna” nie tylko programu realnego nie ma (te żałosne
próby „rozdawnictwa” właśnie, jak „600 zł każdemu, co
zarabia mało”, czy opowieści typu „chcemy, by kolejki do
lekarza trwały jedną godzinę”, a wszyscy byli „młodzi, piękni
i bogaci”, czy tym podobne dyrdymały, to „śmiech na sali” -
kto normalny w te bajki ponownie uwierzy?), ale idzie „na całość”
- hejt lekiem na każde zło!
Tzw. totalni już totalnie
wiedzą, że wyborów nie wygrają, bo „Polacy idiotami jednak nie
są”, a przynajmniej ich większość – bo 30 procent
potencjalnych wyborców wiąż wierzy, że kłamliwie „łamanie
Konstytucji” to ich „podstawowy, życiowy problem”, a takie
rzeczy jak „pomoc społeczeństwu” to idiotyzm uwagi nie wart –
wszak „konstytucja jest najważniejsza”!
I to, o dziwo, jest prawdą
– Konstytucja jest najważniejsza, ale nie ta jej chora wersja,
którą „promują totalni”, ale ta prawdziwa, wcale nie
„pisowska” - bo Konstytucja jest dla ludzi!
Tu kolejny, mały cios w
„totalnych” - ostatni sondaż (lewacki IBRiS!), poparcia:
PiS – 45, KO – 24,
LEWICA – 14, KO – 6, RESZTA < 5.
Krótko mówiąc – PiS
„wygrywa w cuglach”, a Totalni żałośnie przędą i płaczą –
a gdy dodam, że prawdziwy wynik wyborów 13 października będzie
dla PiS jeszcze lepszy, bo pewno pęknie w końcu te „magiczne 50
procent”- to już doprawdy „totalni” mogą się tylko
„pochlastać” - jak tu żyć, panie Tusk, w tym totalnym,
„pisowskim” kraju?
Ale tutaj mocny apel do
„pisowskich wyborców” - nie dajcie się uśpić „dobrymi
sondażami”, musicie na „te wybory” koniecznie pójść i
zagłosować – PiS musi wygrać!
A dlaczego musi?
Ano dlatego, by po raz
kolejny nie wygrała w Polsce „opcja antypolska” (patrz Donald
Tusk!), dla której „polskość to nienormalność”, a
poklepanie po pleckach przez kanclerz Angelę Merkel i pokorne
leżenie na dywaniku w „europejskim przedpokoju” to szczyt ich
„europejskich marzeń”!
A więc jest tak -
„opozycja totalna” postawiła na „hejt”, czyli totalne,
paskudne, brutalne, chamskie i podłe ataki na „pisowską władzę”-
bo pisać można wszystko, ale może coś z tego „gówna” jednak
na wyniku wyborów zaważy?
Na pewno nie – a tacy
osobnicy jak kandydatka na posła z KO (PO!), niejaka „Jachira”
(udka Prezesa, parówki smoleńskie, czy „Bób, Hummus,
Włoszczyzna” na tle napisu na pomniku „Bóg, Honor, Ojczyzna”),
wyniku wyborów nie zmienią – a jeżeli już, to na pewno tylko na
korzyść Prawa i Sprawiedliwości!
Tak nawiasem – jeżeli
Platforma, wciąż dla jaj zwana Obywatelską, takich „chorych
osobników” wystawia na swe listy wyborcze, to może świadczyć
tylko o jednym – tam żadnych moralnych hamulców już nie ma!
A gdy ich nie ma, sprawa
jest prosta – żaden Polak na to paskudztwo głosować nie powinien
– chyba, że sam hamulców żadnych nie ma?
Słowo jeszcze o
„warszawskim gównie”, tylko dzięki działaniu tego „wrażego,
pisowskiego rządu” do Bałtyku już nie płynącego – jak długo
jeszcze Warszawiacy (Powstanie Warszawskie!), będą tolerować rządy
„prezydenta Trzaskowskiego”, który Warszawę nie tylko ośmiesza
(wojsko nie jest nam potrzebne), ale wprost poniża i jak zwykłych
głupków traktuje – nadal nie wiemy (choć wydaliśmy siedem
baniek!), co spowodowało awarię kolektora „Czajki” (warszawska
„oczyszczalnia ścieków”!), ale „wydatki będą jeszcze
ogromne” (12-13 milionów!), ale przecież ekolodzy mają rację –
Wisła się sama oczyści!
Ciekawe – dlaczego gość
jeszcze nie siedzi?
A przecież jest jeszcze
problem „czajkowej spalarni”, której „wytwory” (setki ton!),
są podobnież wywożone na „mazurskie” i nie tylko pola – jak
długo jeszcze polska prokuratura (wszak przecież niezależna!),
będzie patrzyła na to „przez palce”?
To już komentarza wprost
nie wymaga, ale dodać trzeba – Wisła sama się oczyści, tak
samo jak środowisko sędziowskie wg sędziego Adama Strzembosza –
porażka totalna!
Przy okazji – tzw.
pytania prejudycjalne „polskich sędziów” (Tuleya, Tuleya!) do
„sądu europejskiego” (pisałem o tym – nie wiedzą, jak
sądzić?), okazały się „nadmiernie wydumanym idiotyzmem” -
ciekawe, czy Europejski Trybunał nadal pójdzie tym dobrym śladem?
W Polsce jest, jak jest –
Prawo i Sprawiedliwość rządzi, „totalna opozycja” totalnie
mądzi – ale my, jako Polska (patrz „rządowy samolot” dla
polskich siatkarzy – można? Można!) - sobie na pewno poradzimy!
Tu słówko jeszcze o
„polskim festiwalu filmowym” w Gdyni.
Wiadomo było, że nasi
„wspaniali, wolni twórcy” coś tam „antypisowskiego”
powiedzą, i zawodu (choć bez przesady!), nie było – nagrodzony
za „główną rolę męską” (czy to nie paskudny szowinizm?),
niejaki Dawid Ogrodnik, powiedział, co wiedział:
„Możecie wyrzucać
filmy i przywracać, zabraniać nam wolności. Nieważne, czy macie
150 cm, czy dwa metry, władza się kiedyś kończy. I wtedy nie
będzie tak śmiesznie”.
Czyli – teraz jest
śmieszne, ale gdy my wrócimy do władzy, to tak już nie będzie –
czy nie jest to „karalna groźba”?
Tak nawiasem – czy
mówienie o „150 cm wzrostu” w obliczu „nagrody głównej” -
Złote Lwy dla Agnieszki Holland - to nie jest jakaś przyziemna
prowokacja?
A sama „laureatka”
(Obywatel Jones), nie zawiodła:
„Polskie władze są na
wojnie z kulturą, dlatego Kultura Niepodległa (totalna?) zaczyna
akcję „Cenzura nie przejdzie”, gratuluję wam wszystkim
solidarności!”
O ile co do jakiegoś tam
aktora (kto go zna?), który nagrodę dostał i zwariował, to nie ma
się co dziwić, to co do „polskiej reżyserki” Agnieszki Holland
(która kilka niezłych filmów już nakręciła i w świecie jest
bywała), można by mieć wątpliwości – taka mądra, a takie
głupoty pieprzy?
Ale gdy przypomnimy sobie,
że to ona właśnie, na wielu antypisowskich spędach występując,
tam właśnie wygłosiła główne „hasło totalnych” - „ma być
tak, jak było” - to zdziwienie musi minąć szybciutko!
A tak nawiasem – czy
większość „polskich wybitnych twórców” (patrz choćby
„wielcy aktorzy”), wypłynęła na szersze wody tylko dzięki
temu, że „całowała polską władzę ludową w dupę” i
radośnie paradowała na „pierwszomajowych pochodach”?
Smutne to, ale chyba
prawdziwe!
Ale Europa?
Tu słowo krótkie o USA –
prezydent Donald Trump po raz kolejny uczcił polskiego prezydenta
Andrzeja Dudę – a „totalnych” szlag trafia.
A te wredne „amerykańskie
wizy” przejdą nareszcie do lamusa!
A prezydent Duda przy
głównym stole z prezydentem Trumpem – miód na serca Polaków,
żółć na wątroby „totalnych”!
Tak nawiasem –
przewodnicząca Izby Reprezentantów USA, niejaka Nancy Pelosi
(„demokratka”!), zapowiedziała rozpoczęcie procedury
impeachmentu (za zdradę bezpieczeństwa narodowego) wobec Donalda
Trumpa – czyżby ci „amerykańscy demokraci” byli aż tak mocno
„walnięci”, jak nasi „totalni”?
Prezydent Donald Trump
nazwał to „polowaniem na czarownice” - chyba zbyt delikatnie?
W Europie natomiast dobrze
nie jest – Angole wciąż nie wiedzą, kiedy z tej paskudnej Unii
wyjdą, a ich „polityczne wygibasy” już tylko śmiech ogólny
wzbudzają – a niegdyś było to mocarstwo światowe!
Skandynawia jest cicho, bo
„muzułmańska mniejszość” coraz bardziej tam dominuje –
wszak niedługo wszędzie już tam „Boże Narodzenie” obchodzone
będzie (jeżeli będzie!), „pod stołem” - bo przecież urazić
to może „religijne przekonania” tych mniejszości!
A we Francji?
To już dno totalne –
francuska Policja nie tylko bije „żółte kamizelki” po mordzie
(wielu demonstrantów straciło wzrok, inni nawet więcej!), ale
francuski prezydent (kogucik Macron!), podczas podróży do Nowego
Jorku (klimat!), powiedział coś takiego:
„Prawda jest taka, że
wszystko blokuje Polska. Niech młodzi ludzie protestujący w Europie
pojadą manifestować do Polski i pomogą mi przekonać tych, których
ja nie mogę”!
To już „dno
europejskiego dna” - nawoływać do manifestacji w Polsce, jeżeli
u siebie ekologów tych pałowało się bez miłosierdzia, a
manifestacje „żółtych kamizelek” bito bez skrupułów żadnych,
świadczy o jednym tylko – dla prezydenta Macrona nie liczy nic,
oprócz „antypolskiego pijaru”!
Przy okazji – 22 procent
„europejskich zanieczyszczeń” powodują Niemcy, 11 procent
Anglicy, a po 10 Polacy i Francuzi – komentarz zbyteczny!
Tak ogólnie, jest to
prezydent „cienki”, podobnież najgorszy dla Francji od czasów
„Francji Vichy”, czyli współpracy z Niemiecką III Rzeszą
Adolfa Hitlera (1940-1944), ale czy to samo w sobie może być
wytłumaczeniem jego paskudnych słów?
Na pewno nie – żaden
prezydent europejskiego państwa (a takim Francja jeszcze chyba
jest?), nie powinien sobie na takie stwierdzenia pozwalać, tym
bardziej po słynnych słowach jednego ze swych poprzedników
(Jacques Chirac, 2003 rok, o Polakach - „Stracili dobrą okazję,
by milczeć”!) - jak widać, to „francuskie antypolactwo” nie
urodziło się dzisiaj!
Tak nawiasem – Europa z
takimi „wodzami” jak Emmanuel Macron (francuski Kogucik!), czy
Angela Merkel (zdychająca Makrela!), na nic dobrego już liczyć nie
jest w stanie – ale może nowa Komisja Europejska pod wodzą
Ursuli (mądra Blondynka?) von der Leyen, coś tu na lepsze zmieni?
Pożyjemy, zobaczymy –
może faktycznie (choć pewne to nie jest!), będzie lepiej?
Do zobaczenia.