Obserwatorzy

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Konstytucja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Konstytucja. Pokaż wszystkie posty

piątek, 3 stycznia 2025

 B.N. 01/25. NO I MAMY TEN ROK 2025!

Motto:

Tu wybory będą jedne,

Koalicja Zła już wariuje!

Do czego będą jeszcze zdolne

Te bandyckie uje?

/ sąsiad-poeta /

Witam.

Ponownie powiem – warto przeczytać Biuletyn 01/24, wszystko się sprawdziło!

Wieszcz jakiś?

Przeżyliśmy cały rok, ale czy jesteśmy mądrzejsi?

"Myślę, że wątpię", jak mawiał pewien mędrzec ludowy (droga gimbazo – kto?), bo za wiele się nie zmieniło!

Były opposition fuhrer (tak nazwali go Niemcy!), aktualnie "polski" premier Donald Tusk nadal jaja sobie robi z praworządności, a do cna skorumpowane, lewackie władze UE gorąco go popierają, wciąż mając nadzieję, że ten niemiecki namiestnik doprowadzi Polskę do stanu, w którym ten nasz piękny kraj nie tylko "unijnej globalizacji" (jeden kraj europejski pod berłem Berlina - co już dawno zapisane zostało w umowie koalicyjnej niemieckiego rządu!) się nie przeciwstawi, ale będzie bohatersko działał na rzecz spełnienia tej kolejnej próby brania "niemieckiej odpowiedzialności za Europę"!

Jak skończyły się poprzednie próby brania tej odpowiedzialności (dwie wojny światowe, setki milionów ofiar!), to niby "oczywista oczywistość", ale warto to przypomnieć – bo tzw społeczeństwo (europejskie, ale i polskie!), zdaje się zupełnie tego nie pamiętać!

Donald Tusk daje przykład, jak można "stosować prawo tak jak my je rozumiemy", a wszystko to w ramach "eksperymentu europejskiego", w którym Polska ma robić za "królika doświadczalnego" (swoje dodała tu Rumunia – unieważniamy wybory i już – co nam zrobicie?), jak daleko możemy się posunąć – a jak z tego wszystkiego widać, "posuwanie nie ma granic"!

Groźba załatwienia ponad 30 posłów PiS, plus projekt nowej uchwały Koalicji 13 Grudnia – poseł, wobec którego Sąd wyda nakaz tymczasowego aresztowania (czyli zgodnie z literą prawa niewinny!), traci swój mandat, ale następny na liście do Sejmu nie wchodzi, doprowadzić może nie tylko do "strat ilościowych" największej partii w polskim Sejmie, ale do uzyskania przez Koalicję Zła większości konstytucyjnej – co może być super ważne w przypadku przegrania kandydata tej Koalicji (Dupiarz, Dupiarz!), w wyborach prezydenckich!

Tu opcji jest dużo więcej, ale plan Tuska jest jasny – obywatelski kandydat Karol Nawrocki, popierany przez PiS, wygrać nie może za wszelką cenę!

O pieniądzach dla PiS nie ma co pisać – jest wyrok SN, jest postanowienie PKW, a pieniędzy, "jak na moje oko, nie ma i nie będzie", jak napisał na X premier Tusk – "tuskowe oko" wykładnią prawa?

Jasno jak na dłoni widać, że Tusk idzie na całość – albo tych pisowców załatwię, albo szlag mnie trafi!

Podobnie postępuje jeden z naczelnych jego giermków "nasz Juras", którego fundacja WOŚP przyjęła kilkanaście milionów od polskich spółek na "pomoc powodzianom", a który na pytanie "ile pieniędzy jest na koncie fundacji i na co idą", odpowiedzial nerwowo "nie odpowiem, to nasze pieniądze, nie muszę się tłumaczyć', po czym uciekł z własnej konferencji prasowej – ciekawe, jak długo jeszcze "polskie społeczeństwo" da się nabierać na działania gościa, który od 1993 roku żyje w luksusie (rezydencje i autka za miliony!), opowiadając bajki o swej społecznej działalności?

Każdy może powiedzieć – wpłacicie na moje konto sto baniek, to wszystko to niemal przeznaczę na biedne dzieci – a sam będę tylko z procentów (sam słyszałem, jak powiedział to w radiu, bodaj TOK FM!) spokojnie sobie żył!

A teraz nawet forsy na powodzian, oprócz kilku kibli i latarek (przekażemy to w ciągu roku albo dwóch1!), "od ręki" nie przekazał!

Może te dzisiejsze bejmy od polskich spółek to wdzięczność Tuska (nasz najlepszy specjalista Jurek Owsiak!), za miliony z funduszy Orkiestry wydanych w ostatniej kampanii wyborczej (Pokonamy to zło – a małymi literkami na dole – sepsę!), o czym sam Juras mówił, okiem mrugając – pokonaliśmy tę sepsę, ha ha ha!

Polacy, otwórzcie oczka – oni bezczelnie robią was "w ch...a"!

Dzisiaj wieczorem Tusk robi w warszawskiej Operze bankiet z okazji "przejęcia przez Polskę prezydencji w UE" (zwołania oficjalnej konferencji przywódców europejskich się bał – bo to prezydent Andrzej Duda, jako gospodaez imprezy, miałby witać gości – małostkowość godna Tuska!), będzie tam przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa, zabraknie natomiast szefowej PE "Pięknej Ursuli" (ciężkie, dyplomatyczne zapalenie płuc!), co bardzo rangę imprezy osłabi – Ursula już nie kocha Donalda?

A gdy dodać, że Radek-Zdradek zapowiedział (ostatnio ujawnił swe mizerne zarobki szefa MSZ – o setkach tysięcy arabskich dolarów zapomniał?), że niemile widziany jest węgierski ambasador, to jasno widać, "jaką słuszną linię przyjęła nasza partia" – niemiecki podnóżek to "szczyt marzeń"!

A gdy dodać i to – zamiast rzeczywiście kierować pracami Unii Europejskiej rząd Donalda Tuska zdecydował, by pracami kierowały instytucje europejskie, co spowoduje, że nasze przywództwo będzie miało wyłącznie charakter ceremonialny, to już nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać – druga polska europrezydencja pod wodzą Tuska (Opatrzność mu sprzyja?) i drugi obciach!

Na warszawskich ulicach (przed rezydencją UE i operą!), protestują polscy rolnicy – ale coś traktorów nie widać – Dupiarz wjazdu zabronił?

Hasła są piękne – obudźcie się, Rodacy, jesteśmy przeciw Mercosur, Zielonemu Ładowi, importowi z Ukrainy i Rosji, upadkowi polskich cukrowni i innych naszych przetwórni, bądźmy solidarni, nie zmarnujmy tego, Polska jest Polską i będzie Polską, jeżeli będziemy zjednoczeni wygramy, szczęść Boże i do boju – ale na tych unijnych i "polskich" debili działa tylko jedno – argument siły!

I poszli przekazać swe postulaty "Komisji Europejskiej"!

Można powiedzieć – przekazujcie sobie do oporu!

Tylko najazd tysięcy rolniczych ciągników na Warszawę i całkowite zablokowanie miasta połączone z walką, mogłoby coś tu dać – samo hasło " pięć razy nie" to za mało, "tak dla bezpiecznej i silnej Polski" to za mało – zarówno Tusk, jak i unijni notable oleją to koncertowo – tak możecie sobie strajkować do woli, mamy was, pardon, w dupie!

Tytuł jest jasny, a motto?

To będą najważniejsze wybory w tym roku (bo te parlamentarne, choć spodziewane, to raczej 2026?), a wygrana Dupiarza Trzaskowskiego to naprawdę będzie "zamknięcie systemu" – wtedy tuskowa banda będzie mogła robić, co chce, a europejska banda tym bardziej temu przyklaśnie – polski eksperyment się udał!

Od tej pory w każdym europejskim państwie będziemy mogli robić, co chcemy, co doprowadzi do realizacji naszego celu nadrzędnego – budowy jednego europejskiego państwa dobrobytu, gdzie pod światłym, niemieckim przywództwem dążyć będziemy do szczęśliwości absolutnej – a jakiś tam Orwell to przy nas pikuś!

To wszystko może się wydawać jakimś "europejskim zboczeniem" tylko, ale to niestety prawda bliska realizacji – jeżeli Polska nie postawi tu weta (ale nie jakiegoś europejskiego, czyli tuskowego, ale prawdziwego!), to wkrótce ani Europy, ani Polski nie będzie – i "będzie po ptokach"!

Na dzisiaj sprawa jest jasna – w wyborach prezydenckich wygrać musi Karol Nawrocki, kandydat obywatelski popierany przez PiS – każda inna opcja to albo natychmiastowy (zależy, jak szybko wygrają na zachodzie Europy "imigranci muzułmańscy"!) , albo powolny, lewacki upadek Europy i Polski – ale upadek!

Trudno na dzisiaj powiedzieć, czy lepszy dla nas będzie "muzułmański upadek Europy" czy "lewacki upadek Europy", oraz który nastąpi wcześniej (pewno najpierw lewacki, później muzułmański!), ale pewne jest – upadek!

W roku ubiegłym na hiszpańskie Wyspy Kanaryjskie, dla wielu Polaków będących szczytem wakacji "All Inclusive", dotarło ponad 50 tysięcy uchodźców z pobliskiej Afryki – ciekawe, jak długo jeszcze będziemy tam mogli wczasować?

Dużo więcej dotarło do Europy przez Morze Śródziemne (Hiszpania, Francja, Grecja, Włochy), pośrednio Turcja – ciekawe, jak długo jeszcze będziemy tam mogli wczasować?

Co prawda to akurat największym problemem nie jest (wszak można lecieć na Seszele choćby!), ale jednak – nawet świat wakacji się kończy, a co będzie, gdy ta uchodźcza armia zapuka do naszych bram?

A nasi zachodni przyjaciele już to nam pokazują – tysiące odesłanych nam "gości" (przy absolutnym braku reakcji tuskowej władzy!), już dostrzegalne wyraźnie pojawiają się w naszych miastach – a wcale nie są tylko "cisi i przyjaźni" – a to dopiero początek!

A gdy spojrzymy na Francję, Niemcy, Włochy, Hiszpanię czy Skandynawię taką (ogromny wzrost przestępstw wszelkich, w tym zabójstw, rozbojów i gwałtów!), to widać jak na dłoni – ubogacenie tych nacji jest ogromne!

Słowo do Braci Amerykanów – już za niecałe trzy tygodnie prezydent Donald Trump triumfalnie powróci na prezydencki stołek – wybraliście Go, to i pilnujcie, by ten powrót był bezpieczny! Dwa zamachy już były, trzeciego nie będzie?

Ale uważajcie – wasi tzw Demokraci nie śpią przecież!

Sam jestem ciekaw, co ta druga prezydentura Donalda Trumpa da światu i Polsce – mam nadzieję, że wiele dobrego!

No bo poza wszystkim – czy można rządzić gorzej niż tetryk Biden?

Wracamy do Polski, dopóki ona jeszcze jest!

Sprawa jest jasna – Tusk po wielekroć złamał Konstytucję i prawo wszelkie, stosując prawo "tak jak my je rozumiemy", a skorumpowane władze UE jawnie to potwierdzają – to ma być ta nasza (hasło rodem z Niemiec Hitlera!), "demokracja walcząca"?

Boże, chroń nas przed taką demokracją!

Ale Polacy w sumie swej idiotami jednak nie są – w wyborach prezydenckich na pewno wybiorą kandydata obozu patriotycznego (Nawrocki, Nawrocki!), kandydata Dupiarza olewając – bo jak może być inaczej?

Trochę się rozpisałem, ale jak o przyszłości Polski pisać można krótko?

Do zobaczenia.

Tagi:

Biuletyn, Polska, USA, Trump, Tusk, PiS, strajk rolników, Orwell, Nawrocki, Trzaskowski, demokracja walcząca, UE, KE, Ursula, konstytucja, Mercosur, zielony ład, muzułmańscy uchodźcy, Kalifat, powódź, opposition fuhrer.



sobota, 4 kwietnia 2020

B.N. 19/20. IMPRESJE WYBORCZE.

Motto:
Wybory to „święto demokracji”,
Ale nie dla „totalnej nacji”!
/ sąsiad – poeta /

Witam.
Zgodnie z przepisami polskiej Konstytucji, w dniu 5 lutego 2020 pani marszałek Sejmu wyznaczyła termin wyborów prezydenckich na 10 maja 2020 roku.
I wszystko grało, nikt nie pyszczył, nawet „totalna opozycja” czy „wraże media”!
Kampania wyborcza ruszyła, kandydaci zbierali podpisy poparcia (zgłoszono 35, podpisy zebrało 19), a tak naprawdę liczy się bodaj sześciu – aktualny prezydent Andrzej Duda (PiS), Małgorzata Kidawa-Błońska (PO), Władyslaw Kosiniak-Kamysz (PSL), Robert Biedroń (SLD), Szymon Hołownia (TVN), Krzysztof Bosak (Konfederacja), oraz może jeszcze Marek Jakubiak (Federacja dla Rzeczypospolitej), ale tylko jako ewentualny „joker” przy politycznych rozgrywkach.
Dopiero w dniu 4 marca (teraz mamy stan 3627/79), odnotowano w Polsce „pacjenta zero” zarażonego koronawirusem, było to w woj. lubuskim, tu ciekawostka – do teraz województwo to jest na szarym końcu ilości zarażeń, bez ofiar!
A w tzw. międzyczasie kampania wyborcza trwa – ale coraz wyraźniej widać, że jedyny poważny kandydat to obecny prezydent, a pozostali to albo „chłopcy w rajtuzach” (Biedroń, Hołownia, Bosak), albo w „krótkich spodenkach” (Kosiniak-Kamysz), albo „dziewczynka z zapałkami” (Kidawa-Błońska)!
Zwłaszcza ta ostatnia dała taki popis „przejęzyczeń i gromko wygłaszanych bzdur” (podałem to w jednym z poprzednich B.), że w Platformie, wciąż dla zwanej Obywatelską, zapanowało przerażenie – z taką „kandydatką” nie mamy żadnych szans, nawet na drugą turę!
A termin wyborów zbliża się nieubłaganie – co tu można zrobić?
I jakiś „genialny strateg” (Tusk?), wymyślił – wybory w terminie ustalonym odbyć się nie mogą, ten, co je będzie chciał przeprowadzić, będzie miał „krew na rękach”!
No i się zaczęło – wezwanie to przejęli wszyscy „kandydaci opozycyjni”, a wielu z nich „twórczo” je rozwinęło – nie tylko „krew na rękach”, ale przecież, „wicie, rozumicie”, to jest niezgodne z Konstytucją!
I bardzo wielu Polaków dało się na to nabrać – prezydenckie wybory zorganizowane w „terminie konstytucyjnym” są niezgodne z Konstytucją!
Sam pisałem (B. 16/20), że wybory należy przełożyć, najlepiej o rok co najmniej (powody i sposoby były inne niż tu podane), ale nie wpadłem wtedy na to (tu jakiś „genialny strateg” z PiS zadziałał – Prezes?), że można by je przeprowadzić „w całości korespondencyjnie”!
A przecież jest to wyjście na „czas kryzysu” najlepsze – niezależnie od tego, że prezydent Donald Trump o wyborach amerykańskich mówi – nie powinno to być głosowanie korespondencyjne, każdy powinien głosować „wraz z identyfikatorem wyborcy” (?), gdy tymczasem demokratka Nancy Pelosi, która Trumpa nienawidzi, głosowanie korespondencyjne popiera! Tak nawiasem – Trump jest raptus, a wybory są tam w listopadzie, wiele się jeszcze może zmienić, a poza tym – tam wybory prezydenckie odbyły się nawet w czasie II wojny światowej (1940, 1944), która nie była chyba mniej groźna od „chinki”?
Ale wracamy do Polski.
Gdy pojawił się pisowski projekt „głosowania korespondencyjnego”, nagle (?) uaktywnił się Jarosław Gowin, szef „Porozumienia” (!), jeden z koalicjantów Zjednoczonej Prawicy, który rzucil pomysł taki – zmieniamy Konstytucję, wybory przesuwamy o dwa lata, kadencja prezydenta wynosić będzie teraz 7 lat, ale jednorazowo! Czyli prezydentowi Dudzie gwarantujemy dwa lata jeszcze, ale jednocześnie jego ewentualną drugą kadencję (razem 10 lat!), uniemożliwiamy.
PiS to poparł niby (czego się nie robi dla Polski!), ale jest to nie tylko „naprawdę” niekonstytucyjne, ale „po ludzku” idiotyczne – wyborcy wybrali prezydenta na 5 lat, z możliwością drugiej kadencji, a tu taki numer!
Jeżeli już, to taką zmianę można by zaproponować dopiero po wyborach prezydenckich, w trakcie drugiej kadencji Andrzeja Dudy, nie wcześniej!
Jak to naprawdę będzie, może się okazać już w poniedziałek, bo Sejm ma na ten temat debatować, ale na dzisiaj koncepcja „korespondencyjna” wydaje się być jak najbardziej „na czasie” - „chiński wirus” wciąż atakuje (przy okazji – podobnież w Chinach, które już niby wirusa pokonały, ponad 10 milionów abonentów nagle zrezygnowało z telefonu komórkowego – może są już w niebie?), nikt tak naprawdę nie wie, kiedy to się skończy, a żadnej gwarancji nie ma, że do jesieni.
Do 10 maja czasu zbyt dużo już nie ma, ale gdyby Sejm przyklepał to już w poniedziałek, a Senat (bo „marszałek koperta” ma do „kopertowego” systemu urazę!) przetrzymał to nawet 30 dni, to ustawa mogłaby „wejść w życie” już 6 maja.
A wybory 10 maja!
Zabraknie czasu na wysłanie, odbiór i odesłanie kopert z głosami.
Może jednak Senat się opamięta i puści to w trybie nagłym?
Patrząc na fizys i maniery „marszałka koperty”, za bardzo bym na to nie liczył.
Co prawda PiS może „pokombinować” ze stanem nadzwyczajnym (o tym myślałem „powyżej”) i termin wyborów odwlec na przykład o miesiąc, co pozwoliło by we wszelkich terminach się zmieścić, ale czy na to pójdzie?
Pożyjemy, zobaczymy, ale sprawa jest nad wyraz poważna – a takiej paskudnej opozycji nie ma w całej Europie, a może i świecie!
Czym Polska sobie na takie „totalne świństwo” zasłużyła?
Wiem, wiem – 123 lata zaborów, dwie wojny światowe, 5 lat okupacji niemieckiej, 45 lat okupacji sowieckiej, 30 lat „wolności” pod egidą „różowych i czerwonych” (Unia Wolności, PZPR) – ale jak długo można Polaków tłumaczyć „trudną przeszłością”?
Przecież dzisiaj dla wszystkich powinno być jasne – Prawo i Sprawiedliwość idealne wprawdzie nie jest, ale „oczywistą oczywistością” jest, że Platforma, wciąż dla jaj zwana Obywatelską oraz wszelkie obecne „popłuczyny po PZPR” (SLD, teraz dla jaj zwane Nowa Lewica, ZSL, wciąż dla jaj zwane PSL, czy Konfederacja, wciąż dla jaj zwana prawicową), które nigdy nic dobrego dla Polski nie zrobiły – już dawno wyrzucone powinny być na „śmietnik historii”!
Ale wciąż żyją, mało tego – bezczelnie swe wraże łby podnoszą, pouczają nas, a nawet grożą, ponownie Polskę chcąc zbawiać!
Cały czas twierdziłem, że Polacy idiotami jednak nie są – czyżbym się mylił?
Jedno zdanie o Unii Europejskiej na koniec – to już chyba jej koniec!
Ta banda europejskich biurokratów już zupełnie zatraciła resztki przyzwoitości, domagając się od Polski, by ta „rzetelnie informowała” o zaangażowaniu UE w „zwalczaniu pandemii koronawirusa”!
Polska powinna zatem „rzetelnie poinformować” wszystkich - nic dobrego tu nie zrobiliście, unijni „biurokratyczni debile”!
Do zobaczenia.

wtorek, 24 września 2019

B.N. 64/19. TOTALNY HEJT TOTALNYCH.

Motto:
Totalni wciąż są totalni,
Totalnie nieuleczalni.
Totalny hejt zamiast popisu,
Totalne da zwycięstwo PiS-u!
/ sąsiad – poeta /



Witam.
Polecam każdemu – wyjazd, co najmniej na tydzień w „ciepłe kraje” i to koniecznie bez internetu – wspaniała rzecz!
No ale, zrelaksowany człowiek wraca do kraju i co widzi?
Na zachodzie bez zmian”, chciałoby się powiedzieć – PiS ma program, który od czterech lat spokojnie realizuje (a propos „rozdawnictwa” - PiS daje pieniądze „ludziom”, a Platforma, wciąż dla jaj zwana Obywatelską, dawała pieniądze „złodziejom” - kto różnicy nie widzi, „ten kiep”, jak mawiał imć pan Zagłoba!), a tzw. „opozycja totalna” nie tylko programu realnego nie ma (te żałosne próby „rozdawnictwa” właśnie, jak „600 zł każdemu, co zarabia mało”, czy opowieści typu „chcemy, by kolejki do lekarza trwały jedną godzinę”, a wszyscy byli „młodzi, piękni i bogaci”, czy tym podobne dyrdymały, to „śmiech na sali” - kto normalny w te bajki ponownie uwierzy?), ale idzie „na całość” - hejt lekiem na każde zło!
Tzw. totalni już totalnie wiedzą, że wyborów nie wygrają, bo „Polacy idiotami jednak nie są”, a przynajmniej ich większość – bo 30 procent potencjalnych wyborców wiąż wierzy, że kłamliwie „łamanie Konstytucji” to ich „podstawowy, życiowy problem”, a takie rzeczy jak „pomoc społeczeństwu” to idiotyzm uwagi nie wart – wszak „konstytucja jest najważniejsza”!
I to, o dziwo, jest prawdą – Konstytucja jest najważniejsza, ale nie ta jej chora wersja, którą „promują totalni”, ale ta prawdziwa, wcale nie „pisowska” - bo Konstytucja jest dla ludzi!
Tu kolejny, mały cios w „totalnych” - ostatni sondaż (lewacki IBRiS!), poparcia:
PiS – 45, KO – 24, LEWICA – 14, KO – 6, RESZTA < 5.
Krótko mówiąc – PiS „wygrywa w cuglach”, a Totalni żałośnie przędą i płaczą – a gdy dodam, że prawdziwy wynik wyborów 13 października będzie dla PiS jeszcze lepszy, bo pewno pęknie w końcu te „magiczne 50 procent”- to już doprawdy „totalni” mogą się tylko „pochlastać” - jak tu żyć, panie Tusk, w tym totalnym, „pisowskim” kraju?
Ale tutaj mocny apel do „pisowskich wyborców” - nie dajcie się uśpić „dobrymi sondażami”, musicie na „te wybory” koniecznie pójść i zagłosować – PiS musi wygrać!
A dlaczego musi?
Ano dlatego, by po raz kolejny nie wygrała w Polsce „opcja antypolska” (patrz Donald Tusk!), dla której „polskość to nienormalność”, a poklepanie po pleckach przez kanclerz Angelę Merkel i pokorne leżenie na dywaniku w „europejskim przedpokoju” to szczyt ich „europejskich marzeń”!
A więc jest tak - „opozycja totalna” postawiła na „hejt”, czyli totalne, paskudne, brutalne, chamskie i podłe ataki na „pisowską władzę”- bo pisać można wszystko, ale może coś z tego „gówna” jednak na wyniku wyborów zaważy?
Na pewno nie – a tacy osobnicy jak kandydatka na posła z KO (PO!), niejaka „Jachira” (udka Prezesa, parówki smoleńskie, czy „Bób, Hummus, Włoszczyzna” na tle napisu na pomniku „Bóg, Honor, Ojczyzna”), wyniku wyborów nie zmienią – a jeżeli już, to na pewno tylko na korzyść Prawa i Sprawiedliwości!
Tak nawiasem – jeżeli Platforma, wciąż dla jaj zwana Obywatelską, takich „chorych osobników” wystawia na swe listy wyborcze, to może świadczyć tylko o jednym – tam żadnych moralnych hamulców już nie ma!
A gdy ich nie ma, sprawa jest prosta – żaden Polak na to paskudztwo głosować nie powinien – chyba, że sam hamulców żadnych nie ma?
Słowo jeszcze o „warszawskim gównie”, tylko dzięki działaniu tego „wrażego, pisowskiego rządu” do Bałtyku już nie płynącego – jak długo jeszcze Warszawiacy (Powstanie Warszawskie!), będą tolerować rządy „prezydenta Trzaskowskiego”, który Warszawę nie tylko ośmiesza (wojsko nie jest nam potrzebne), ale wprost poniża i jak zwykłych głupków traktuje – nadal nie wiemy (choć wydaliśmy siedem baniek!), co spowodowało awarię kolektora „Czajki” (warszawska „oczyszczalnia ścieków”!), ale „wydatki będą jeszcze ogromne” (12-13 milionów!), ale przecież ekolodzy mają rację – Wisła się sama oczyści!
Ciekawe – dlaczego gość jeszcze nie siedzi?
A przecież jest jeszcze problem „czajkowej spalarni”, której „wytwory” (setki ton!), są podobnież wywożone na „mazurskie” i nie tylko pola – jak długo jeszcze polska prokuratura (wszak przecież niezależna!), będzie patrzyła na to „przez palce”?
To już komentarza wprost nie wymaga, ale dodać trzeba – Wisła sama się oczyści, tak samo jak środowisko sędziowskie wg sędziego Adama Strzembosza – porażka totalna!
Przy okazji – tzw. pytania prejudycjalne „polskich sędziów” (Tuleya, Tuleya!) do „sądu europejskiego” (pisałem o tym – nie wiedzą, jak sądzić?), okazały się „nadmiernie wydumanym idiotyzmem” - ciekawe, czy Europejski Trybunał nadal pójdzie tym dobrym śladem?
W Polsce jest, jak jest – Prawo i Sprawiedliwość rządzi, „totalna opozycja” totalnie mądzi – ale my, jako Polska (patrz „rządowy samolot” dla polskich siatkarzy – można? Można!) - sobie na pewno poradzimy!
Tu słówko jeszcze o „polskim festiwalu filmowym” w Gdyni.
Wiadomo było, że nasi „wspaniali, wolni twórcy” coś tam „antypisowskiego” powiedzą, i zawodu (choć bez przesady!), nie było – nagrodzony za „główną rolę męską” (czy to nie paskudny szowinizm?), niejaki Dawid Ogrodnik, powiedział, co wiedział:
Możecie wyrzucać filmy i przywracać, zabraniać nam wolności. Nieważne, czy macie 150 cm, czy dwa metry, władza się kiedyś kończy. I wtedy nie będzie tak śmiesznie”.
Czyli – teraz jest śmieszne, ale gdy my wrócimy do władzy, to tak już nie będzie – czy nie jest to „karalna groźba”?
Tak nawiasem – czy mówienie o „150 cm wzrostu” w obliczu „nagrody głównej” - Złote Lwy dla Agnieszki Holland - to nie jest jakaś przyziemna prowokacja?
A sama „laureatka” (Obywatel Jones), nie zawiodła:
Polskie władze są na wojnie z kulturą, dlatego Kultura Niepodległa (totalna?) zaczyna akcję „Cenzura nie przejdzie”, gratuluję wam wszystkim solidarności!”
O ile co do jakiegoś tam aktora (kto go zna?), który nagrodę dostał i zwariował, to nie ma się co dziwić, to co do „polskiej reżyserki” Agnieszki Holland (która kilka niezłych filmów już nakręciła i w świecie jest bywała), można by mieć wątpliwości – taka mądra, a takie głupoty pieprzy?
Ale gdy przypomnimy sobie, że to ona właśnie, na wielu antypisowskich spędach występując, tam właśnie wygłosiła główne „hasło totalnych” - „ma być tak, jak było” - to zdziwienie musi minąć szybciutko!
A tak nawiasem – czy większość „polskich wybitnych twórców” (patrz choćby „wielcy aktorzy”), wypłynęła na szersze wody tylko dzięki temu, że „całowała polską władzę ludową w dupę” i radośnie paradowała na „pierwszomajowych pochodach”?
Smutne to, ale chyba prawdziwe!
Ale Europa?
Tu słowo krótkie o USA – prezydent Donald Trump po raz kolejny uczcił polskiego prezydenta Andrzeja Dudę – a „totalnych” szlag trafia.
A te wredne „amerykańskie wizy” przejdą nareszcie do lamusa!
A prezydent Duda przy głównym stole z prezydentem Trumpem – miód na serca Polaków, żółć na wątroby „totalnych”!
Tak nawiasem – przewodnicząca Izby Reprezentantów USA, niejaka Nancy Pelosi („demokratka”!), zapowiedziała rozpoczęcie procedury impeachmentu (za zdradę bezpieczeństwa narodowego) wobec Donalda Trumpa – czyżby ci „amerykańscy demokraci” byli aż tak mocno „walnięci”, jak nasi „totalni”?
Prezydent Donald Trump nazwał to „polowaniem na czarownice” - chyba zbyt delikatnie?
W Europie natomiast dobrze nie jest – Angole wciąż nie wiedzą, kiedy z tej paskudnej Unii wyjdą, a ich „polityczne wygibasy” już tylko śmiech ogólny wzbudzają – a niegdyś było to mocarstwo światowe!
Skandynawia jest cicho, bo „muzułmańska mniejszość” coraz bardziej tam dominuje – wszak niedługo wszędzie już tam „Boże Narodzenie” obchodzone będzie (jeżeli będzie!), „pod stołem” - bo przecież urazić to może „religijne przekonania” tych mniejszości!
A we Francji?
To już dno totalne – francuska Policja nie tylko bije „żółte kamizelki” po mordzie (wielu demonstrantów straciło wzrok, inni nawet więcej!), ale francuski prezydent (kogucik Macron!), podczas podróży do Nowego Jorku (klimat!), powiedział coś takiego:
Prawda jest taka, że wszystko blokuje Polska. Niech młodzi ludzie protestujący w Europie pojadą manifestować do Polski i pomogą mi przekonać tych, których ja nie mogę”!
To już „dno europejskiego dna” - nawoływać do manifestacji w Polsce, jeżeli u siebie ekologów tych pałowało się bez miłosierdzia, a manifestacje „żółtych kamizelek” bito bez skrupułów żadnych, świadczy o jednym tylko – dla prezydenta Macrona nie liczy nic, oprócz „antypolskiego pijaru”!
Przy okazji – 22 procent „europejskich zanieczyszczeń” powodują Niemcy, 11 procent Anglicy, a po 10 Polacy i Francuzi – komentarz zbyteczny!
Tak ogólnie, jest to prezydent „cienki”, podobnież najgorszy dla Francji od czasów „Francji Vichy”, czyli współpracy z Niemiecką III Rzeszą Adolfa Hitlera (1940-1944), ale czy to samo w sobie może być wytłumaczeniem jego paskudnych słów?
Na pewno nie – żaden prezydent europejskiego państwa (a takim Francja jeszcze chyba jest?), nie powinien sobie na takie stwierdzenia pozwalać, tym bardziej po słynnych słowach jednego ze swych poprzedników (Jacques Chirac, 2003 rok, o Polakach - „Stracili dobrą okazję, by milczeć”!) - jak widać, to „francuskie antypolactwo” nie urodziło się dzisiaj!
Tak nawiasem – Europa z takimi „wodzami” jak Emmanuel Macron (francuski Kogucik!), czy Angela Merkel (zdychająca Makrela!), na nic dobrego już liczyć nie jest w stanie – ale może nowa Komisja Europejska pod wodzą Ursuli (mądra Blondynka?) von der Leyen, coś tu na lepsze zmieni?
Pożyjemy, zobaczymy – może faktycznie (choć pewne to nie jest!), będzie lepiej?
Do zobaczenia.