Obserwatorzy

sobota, 18 lipca 2020

B.N. 44/20. A IMIĘ JEGO TO TAJEMNICA!

Motto:
Z matki obcej, krew jego dawne bohatery,
A imię jego będzie czterdzieści i cztery.”
/ Adam Mickiewicz, „Dziady” /

Witam.
Nasz Wieszcz napisał to dość dawno (1832) i od tej pory najtęższe umysły głowią się nad tym, co „poeta miał na myśli”, a jeden z wątków to był „rok” - po drodze był rok 1844, był 1944 i nic takiego tam się nie wydarzyło (choć wiele ważnych momentów było!), co by na miano „przełomu mickiewiczowskiego ” zasługiwało - może zatem będzie to rok 2044?
Wątpię, ale – kto dożyje, wiedzieć będzie.
A może Wieszczowi chodziło o Biuletyn nr 44?
To oczywiście żart, bo gdyby tak było, musiałbym tu napisać „tekst tysiąclecia”.
A moje teksty „takie są, jakie są”, a ich ocena należy do PT Czytelników, choć równie oczywiste jest, że nie tylko – w dzisiejszych „internetowych” czasach, również, a może większe, znaczenie ma tzw. promocja, czyli wybijanie „wybranych tekstów” jako „wiodących”, „najlepszych”, „nowoczesnych”, „lewackich”, „promujących równość”, „europejskich”, „kochających LGBT”, czy
inaczej - „antyeuropejskich”!
Wiem, że w takiej sytuacji szanse moje są niewielkie, ale – i tak pisać będę swoje!
W Polsce sytuacja jest jasna - wybory prezydenckie wygrał kandydat PiS Andrzej Duda.
I równie oczywiste jest, że przegrany Rafał Trzaskowski, kandydat Platfomy, wciąż dla jaj zwanej Obywatelską, oraz całe jego „zaplecze”, nigdy się z tym nie pogodzi, a jasno podał to „mecenas” Giertych już dawno, oto 5 i 6 punkt jego programu:
5 – w przypadku ogłoszenia zwycięstwa Andrzeja Dudy wspólne zaskarżenie wyników do SN.
6 – w przypadku wygrania któregoś z kandydatów opozycji wspólne uznanie wyników za wiążące.
Czy można jaśniej przedstawić prawdziwe motywy działania „totalnej opozycji”?
A mimo tego prawie połowa Polaków głosuje za „kandydatem Rafałem”!
Rozumiem, że ostatnie kilkaset lat naszej historii (od rozbiorów /123 lata bez polskiego państwa/, poprzez dwie wojny światowe, 5 lat okrutnej okupacji niemieckiej, 45 lat okupacji sowieckiej /a nawet więcej – gdy 1 września 1939 Hitler napadł na Polskę „od zachodu”, to 17 września Stalin napadł „od wschodu”!/, poprzez 30 lat „niepodległości” pod egidą GW-na!), ma na to wszystko wpływ wielki, no ale – jak długo można?
Jak widać, słuchać i czuć – jednak wciąż można!
Pytanie zatem zadać należy – dlaczego?
Opowiedź jest prosta (choć za prosta), jak drut – antypolskie media i antypolacy!
Ponad 80 procen „polskiej prasy” ma właściciela niemieckiego – w żadnym innym europejskim kraju taka sytuacja jest „nie do pomyślenia”!
Zapytajmy wprost – czy ktokolwiek może sobie wyobrazić „polską gazetę” działającą w Niemczech i 24h/dobę opluwającą niemiecki rząd, niemiecką kanclerz, niemieckiego prezydenta?
Po 24, no może po 48 godzinach, natychmiast zostałaby zlikwidowana!
Bo tak stanowi niemieckie prawo.
I gwarantuję – Komisja Europejska nie tylko nie wzywała by do „ukarania Niemiec”, ale nawet na jej wokandę to by nie weszło!
Bo tak właśnie wygląda to w „naszej” Unii Europejskiej - „co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie” - to stare polskie porzekadło nad wyraz oddaje „europejskie standardy”!
I właśnie przeciw takiemu traktowaniu „Unii wspólnych państw” protestuje polski, „pisowski” Rząd!
I właśnie przeciw takiemu „stanowisku polskiego rządu” protestują (wciąż na Polskę do Europy donosząc!), „polscy” europosłowie Platformy, wciąż dla jaj zwanej Obywatelską, oraz „ci z ZSL”, oraz z „polskiej lewicy” (dawniej PZPR), choć nie zawsze – czyżby ci akurat mieli „skrupuły” większe niż ci z PO?
Przywódcy Unii zebrali się w piątek, by ustalić budżet Unii na następne lata i określić, jakie pieniądze powinny dostać europejskie państwa „na”, albo „za”, „pokonanie chińskiego wirusa”.
W piątek nie ustalili nic – pisałem – dla nich nie Unia jest ważna, ale ich dobre „samopoczucie” - staraliśmy się, jak diabli, ale nie wyszło!
W sobotę nie ustalili nic – trzeba mentalnie przygotować się na niedzielę!
W niedzielę nie ustalą nic – bo różnice zdań są za wielkie, a poza tym – najważniejsza jest (co to jest?), „praworządność unijna”!
Pisałem już tutaj dawno – jeżeli Unia Europejska się nie obudzi (atak „sorosowego lewactwa”, atak „muzułmańskich uchodźców”), to czeka ją tragiczny koniec, a pytanie jest tylko jedno – który z jej członków stanie się „pierwszym europejskim kalifatem”?
Na dzisiaj wydaje się, że będzie to Francja (kolejny etap palenia kościołów!), ale taka Szwecja (w wielu dzielnicach jej największych miast Policja nie wchodzi nawet za dnia!), też nie jest bez szans.
Unia Europejska powinna być (taka była jej definicja!), związkiem „niezależnych, suwerennych państw”, w którym każde z nich ma prawo do własnego zdania.
Dzisiaj jest „związkiem państw”, w którym rządzą Niemcy oraz Francja (choć ta raczej na zasadach „Vichy”!), czyli związkiem, w którym rządzą Niemcy.
A stare polskie przysłowie mówi - „Jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem”!
Można powiedzieć, zgodnie z „unijnymi wytycznymi”, że jest to hasło rasistowskie, ksenofobiczne, a nawet „homofobiczne”, albo, nie daj Boże, „antysemickie”, ale jednak - „przysłowia są mądrością narodów”!
A zatem Polacy powinni zachować „trzeźwość umysłu” (co nie zawsze zgodne jest z ilością przyjętych promili!) i powiedzieć jasno – jesteśmy wielkim krajem w środku Europy, mamy swoje zdanie i żadne tam „interesy niemieckie” nam nie podskoczą – bo my mamy własne!
Możemy (a nawet musimy!), rozmawiać ze wszystkimi naszymi „europejskimi partnerami”, ale nie na „zasadzie tuskowej” (poklepiecie nas po pleckach i macie swoje!), ale na zasadzie partnerskiej – wy swoje, my swoje, ale konsensus (zgoda powszechna!), musi być!
Za rządów Platformy, wciąż dla jaj zwanej Obywatelską, to było zupełnie nie do pomyślenia (Tusk nie tylko na „poklepywanie po pleckach” się godził!), ale za rządów PiS tak być musi!
Tu słowo do PiS-u właśnie – jeżeli akurat tego nie zrobicie, to będziecie „niegodni naszego poparcia” - „mówi to wam coś”?
(patrz poprzedni B.).
I słowo dodatkowe do PiS – przejrzyjcie te rejony, gdzie PiS „dostał manto” (choćby największe miasta!) i obudźcie (albo powiem wprost – wymieńcie!), tamtejszych „działaczy” - bo przecież oni nic dobrego (więcej powiem – nic!), na terenach tych nie robią!
I powiem krótko – naprawdę warto!
Słowo o naszym największym sojuszniku jeszcze – prezydent USA Donald Trump zmagać się musi u siebie nie tylko z „chińskim wirusem”, ale z największą w historii USA falą „antyprezydenckiej lewackiej propagandy” - tak samo jak prezydent Duda w Polsce, a może, choć trudno w to uwierzyć, jeszcze większą!
A przecież Donald Trump chce dla swego kraju tego, co dla „zwykłych Amerykanów” (podobnie jak prezydent Duda dla „zwykłych Polaków”), powinno być celem nadrzędnym – jesteście wielcy, praworządni i „amerykański patriotyzm” (bez lewackich zboczeń!), musi być dla was podstawą waszych działań!
Donald Trump jest wielki, a jego kontrkandydat Biden, „demokrata”, może mu „skoczyć” - bo jakie ma argumenty?
Tylko takie, jak Trzaskowski w Polsce, czyli żadne – pytanie tylko nasuwa się proste – komu Amerykanie uwierzą?
Duda wygrał w Polsce, Trump wygrać musi w USA!
Bo inaczej będzie „po zawodach”!
Światowe lewactwo opanuje świat, a wtedy naprawdę będzie „po zawodach” - czyli po „naszym świecie”!
Naszym, czyli normalnym.
Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Do zobaczenia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Biuletyn / biały, bardzo biały /