Motto:
„Z matki obcej, krew
jego dawne bohatery,
A imię jego będzie
czterdzieści i cztery.”
/ Adam Mickiewicz,
„Dziady” /
Witam.
Nasz Wieszcz napisał to
dość dawno (1832) i od tej pory najtęższe umysły głowią się
nad tym, co „poeta miał na myśli”, a jeden z wątków to był
„rok” - po drodze był rok 1844, był 1944 i nic takiego tam się
nie wydarzyło (choć wiele ważnych momentów było!), co by na
miano „przełomu mickiewiczowskiego ” zasługiwało - może zatem
będzie to rok 2044?
Wątpię, ale – kto
dożyje, wiedzieć będzie.
A może Wieszczowi
chodziło o Biuletyn nr 44?
To oczywiście żart, bo
gdyby tak było, musiałbym tu napisać „tekst tysiąclecia”.
A moje teksty „takie są,
jakie są”, a ich ocena należy do PT Czytelników, choć równie
oczywiste jest, że nie tylko – w dzisiejszych „internetowych”
czasach, również, a może większe, znaczenie ma tzw. promocja,
czyli wybijanie „wybranych tekstów” jako „wiodących”,
„najlepszych”, „nowoczesnych”, „lewackich”, „promujących
równość”, „europejskich”, „kochających LGBT”, czy
inaczej -
„antyeuropejskich”!
Wiem, że w takiej
sytuacji szanse moje są niewielkie, ale – i tak pisać będę
swoje!
W Polsce sytuacja jest
jasna - wybory prezydenckie wygrał kandydat PiS Andrzej Duda.
I równie oczywiste jest,
że przegrany Rafał Trzaskowski, kandydat Platfomy, wciąż dla jaj
zwanej Obywatelską, oraz całe jego „zaplecze”, nigdy się z tym
nie pogodzi, a jasno podał to „mecenas” Giertych już dawno, oto
5 i 6 punkt jego programu:
5 – w przypadku
ogłoszenia zwycięstwa Andrzeja Dudy wspólne zaskarżenie wyników
do SN.
6 – w przypadku wygrania
któregoś z kandydatów opozycji wspólne uznanie wyników za
wiążące.
Czy można jaśniej
przedstawić prawdziwe motywy działania „totalnej opozycji”?
A mimo tego prawie połowa
Polaków głosuje za „kandydatem Rafałem”!
Rozumiem, że ostatnie
kilkaset lat naszej historii (od rozbiorów /123 lata bez polskiego
państwa/, poprzez dwie wojny światowe, 5 lat okrutnej okupacji
niemieckiej, 45 lat okupacji sowieckiej /a nawet więcej – gdy 1
września 1939 Hitler napadł na Polskę „od zachodu”, to 17
września Stalin napadł „od wschodu”!/, poprzez 30 lat
„niepodległości” pod egidą GW-na!), ma na to wszystko wpływ
wielki, no ale – jak długo można?
Jak widać, słuchać i
czuć – jednak wciąż można!
Pytanie zatem zadać
należy – dlaczego?
Opowiedź jest prosta
(choć za prosta), jak drut – antypolskie media i antypolacy!
Ponad 80 procen „polskiej
prasy” ma właściciela niemieckiego – w żadnym innym
europejskim kraju taka sytuacja jest „nie do pomyślenia”!
Zapytajmy wprost – czy
ktokolwiek może sobie wyobrazić „polską gazetę” działającą
w Niemczech i 24h/dobę opluwającą niemiecki rząd, niemiecką
kanclerz, niemieckiego prezydenta?
Po 24, no może po 48
godzinach, natychmiast zostałaby zlikwidowana!
Bo tak stanowi niemieckie
prawo.
I gwarantuję – Komisja
Europejska nie tylko nie wzywała by do „ukarania Niemiec”, ale
nawet na jej wokandę to by nie weszło!
Bo tak właśnie wygląda
to w „naszej” Unii Europejskiej - „co wolno wojewodzie, to nie tobie
smrodzie” - to stare polskie porzekadło nad wyraz oddaje
„europejskie standardy”!
I właśnie przeciw
takiemu traktowaniu „Unii wspólnych państw” protestuje polski,
„pisowski” Rząd!
I właśnie przeciw
takiemu „stanowisku polskiego rządu” protestują (wciąż na
Polskę do Europy donosząc!), „polscy” europosłowie Platformy,
wciąż dla jaj zwanej Obywatelską, oraz „ci z ZSL”, oraz z
„polskiej lewicy” (dawniej PZPR), choć nie zawsze – czyżby ci
akurat mieli „skrupuły” większe niż ci z PO?
Przywódcy Unii zebrali
się w piątek, by ustalić budżet Unii na następne lata i
określić, jakie pieniądze powinny dostać europejskie państwa
„na”, albo „za”, „pokonanie chińskiego wirusa”.
W piątek nie ustalili nic
– pisałem – dla nich nie Unia jest ważna, ale ich dobre
„samopoczucie” - staraliśmy się, jak diabli, ale nie wyszło!
W sobotę nie ustalili nic
– trzeba mentalnie przygotować się na niedzielę!
W niedzielę nie ustalą
nic – bo różnice zdań są za wielkie, a poza tym –
najważniejsza jest (co to jest?), „praworządność unijna”!
Pisałem już tutaj dawno
– jeżeli Unia Europejska się nie obudzi (atak „sorosowego
lewactwa”, atak „muzułmańskich uchodźców”), to czeka ją
tragiczny koniec, a pytanie jest tylko jedno – który z jej
członków stanie się „pierwszym europejskim kalifatem”?
Na dzisiaj wydaje się, że
będzie to Francja (kolejny etap palenia kościołów!), ale taka
Szwecja (w wielu dzielnicach jej największych miast Policja nie
wchodzi nawet za dnia!), też nie jest bez szans.
Unia Europejska powinna
być (taka była jej definicja!), związkiem „niezależnych,
suwerennych państw”, w którym każde z nich ma prawo do własnego
zdania.
Dzisiaj jest „związkiem
państw”, w którym rządzą Niemcy oraz Francja (choć ta raczej
na zasadach „Vichy”!), czyli związkiem, w którym rządzą
Niemcy.
A stare polskie przysłowie
mówi - „Jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem”!
Można powiedzieć,
zgodnie z „unijnymi wytycznymi”, że jest to hasło rasistowskie,
ksenofobiczne, a nawet „homofobiczne”, albo, nie daj Boże,
„antysemickie”, ale jednak - „przysłowia są mądrością
narodów”!
A zatem Polacy powinni
zachować „trzeźwość umysłu” (co nie zawsze zgodne jest z
ilością przyjętych promili!) i powiedzieć jasno – jesteśmy
wielkim krajem w środku Europy, mamy swoje zdanie i żadne tam
„interesy niemieckie” nam nie podskoczą – bo my mamy własne!
Możemy (a nawet musimy!),
rozmawiać ze wszystkimi naszymi „europejskimi partnerami”, ale
nie na „zasadzie tuskowej” (poklepiecie nas po pleckach i macie
swoje!), ale na zasadzie partnerskiej – wy swoje, my swoje, ale
konsensus (zgoda powszechna!), musi być!
Za rządów Platformy,
wciąż dla jaj zwanej Obywatelską, to było zupełnie nie do
pomyślenia (Tusk nie tylko na „poklepywanie po pleckach” się
godził!), ale za rządów PiS tak być musi!
Tu słowo do PiS-u właśnie
– jeżeli akurat tego nie zrobicie, to będziecie „niegodni
naszego poparcia” - „mówi to wam coś”?
(patrz poprzedni B.).
I słowo dodatkowe do PiS
– przejrzyjcie te rejony, gdzie PiS „dostał manto” (choćby
największe miasta!) i obudźcie (albo powiem wprost –
wymieńcie!), tamtejszych „działaczy” - bo przecież oni nic
dobrego (więcej powiem – nic!), na terenach tych nie robią!
I powiem krótko –
naprawdę warto!
Słowo o naszym
największym sojuszniku jeszcze – prezydent USA Donald Trump zmagać
się musi u siebie nie tylko z „chińskim wirusem”, ale z
największą w historii USA falą „antyprezydenckiej lewackiej
propagandy” - tak samo jak prezydent Duda w Polsce, a może, choć
trudno w to uwierzyć, jeszcze większą!
A przecież Donald Trump
chce dla swego kraju tego, co dla „zwykłych Amerykanów”
(podobnie jak prezydent Duda dla „zwykłych Polaków”), powinno
być celem nadrzędnym – jesteście wielcy, praworządni i
„amerykański patriotyzm” (bez lewackich zboczeń!), musi być
dla was podstawą waszych działań!
Donald Trump jest wielki, a
jego kontrkandydat Biden, „demokrata”, może mu „skoczyć” -
bo jakie ma argumenty?
Tylko takie, jak
Trzaskowski w Polsce, czyli żadne – pytanie tylko nasuwa się
proste – komu Amerykanie uwierzą?
Duda wygrał w Polsce,
Trump wygrać musi w USA!
Bo inaczej będzie „po
zawodach”!
Światowe lewactwo opanuje
świat, a wtedy naprawdę będzie „po zawodach” - czyli po
„naszym świecie”!
Naszym, czyli normalnym.
Mam nadzieję, że do tego
nie dojdzie.
Do zobaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Biuletyn / biały, bardzo biały /