Motto:
Byliśmy, jesteśmy,
będziemy.
Może i będziemy,
Ale nie możemy milczeć!
/ sąsiad – poeta /
Witam.
Dziś „Zaduszki”,
dzień modlitwy za dusze zmarłych, obchodzony przez chrześcijan od
ponad tysiąca lat – a jednocześnie dzień właściwy, by kilka
słów o naszej przyszłości napisać, a ponieważ trudno cały
świat jednocześnie zbawiać, ograniczymy się do Europy, tak –
tej naszej starej, poczciwej Europy.
Nie jest to referat
historyczny, społeczny, polityczny, filozoficzny, akademicki,
narodowościowy, czy wręcz „naukowy”, bo to zostawiamy dla
„naukowców” - to kilka prostych słów na temat tego, co nas
czeka.
Po dwóch „wielkich
wojnach światowych” Europa podzielona została na dwie paskudnie
różne i „wykluczające” się części - „wolny zachód”,
gdzie tzw. demokracja mogła i powinna kwitnąć, a „obywatel”
był wolny, i trzymany za mordę przez sowieckiego okupanta „ wolny
wschód”, gdzie tzw. demokracja mogła być tylko „komunistyczna”,
a „obywatel” mógł tylko sobie marzyć o wolności.
A stało się tak nie
przypadkiem, ale dzięki „paskudnemu układowi zwycięskich
aliantów” (Teheran, Jałta, Poczdam), czyli ustaleń „Wielkiej
Trójki” - Winston Churchill (Wielka Brytania), Franklin Delano
Roosevelt (USA), Józef Stalin (ZSRR), w Poczdamie (Stalin był wtedy
nieśmiertelny), zastąpionych przez (Churchill – przegrane wybory)
Clementa Attleego, (Roosevelt – śmierć) Harry'ego Trumana.
I ten paskudny podział
trwał prawie pół wieku (choć wydawał się wieczny!) i dopiero
wielka, polska „Solidarność” (rok 1980!), największy ruch
społeczny w dziejach świata (10 milionów obywateli!), doprowadziła
do skruszenia tego „sowieckiego imperium zła”, dzięki czemu
kilkadziesiąt (!) państw (Europa i Azja), odzyskało niepodległość
i dla „wolnego wschodu” nadszedł czas „festiwalu wolności”.
I różnie został
wykorzystany - wiele „azjatyckich” krajów byłego ZSRR ponownie
dostało się w „rosyjskie łapy”, dzięki „usadowieniu” tam
„niezależnych przywódców”, czyli dyktatorów z „rosyjskiego
nadania”, ale jednocześnie „wiele europejskich krajów”
postawiło na „wolność”.
Ale nawet z tym
„postawieniem” było różnie, jako przykład (koszula bliższa
ciału!), nadaje się tu moja Polska - „Festiwal Solidarności”
okrutnie został przykryty obradami „Okrągłego Stołu” (1989!),
gdzie „komuniści dogadali się ze swymi agentami”, by rzecz
najkrócej ująć – całkowity brak „dekomunizacji” (ukaranie
komunistów!), plus „chora lustracja” (wybiórcze „karanie”
współpracowników rządzącej komunistycznej „władzy”!),
doprowadziły do ponownego (1993!) objęcia władzy w Polsce przez
komunistów, pieszczotliwie zwanych „postkomunistami”, czyli SLD
(patrz PZPR!), oraz PSL (patrz ZSL!).
Później dla
„postkomunistów” nastały trudniejsze czasy, w wyniku wyborów
2015 (wielka „pierwsza” wygrana Prawa i Sprawiedliwości!), nie
dostali się do polskiego Parlamentu, ale – po co „byli sowieccy
agenci” (Olechowski, Czempiński!), zakładali Platformę, wciąż
dla jaj zwaną Obywatelską?
Ano po to, między innymi,
by „czerwonych” reaktywować, co udowodnił jej szef, Grzegorz
„Charyzma” Schetyna”, wystawiając na „jedynkach”, w
ostatnich „wyborach europejskich” szeroką ławę „starych
zasłużonych działaczy z PZPR”, z których Miller, Cimoszewicz,
Hubner, Belka, Liberadzki, Balt dostali mandaty!
I dzięki temu
„postkomunistyczna lewica” odżyła, szef SLD tow. Włodzimierz
Czarzasty „zyskał drugie życie”, a podczas ostatnich wyborów
parlamentarnych tzw. SLD dostało 49 posłów i 2 senatorów –
gratulacje, „panie Grzegorzu”!
Tak nawiasem – Grzegorz
„Charyzma” Schetyna chlubi się piękną „kartą opozycyjną”
- NZS, Solidarność Walcząca – ciekawe, jak to się ma (pamiętam
z roku 1980 – ci, co najwięcej wtedy krzyczeli
„antykomunistycznie”, okazali się agentami bezpieki!) - do jego
dzisiejszych, antypolskich (plus również „ulica i zagranica”),
działań?
Zostawmy na razie Polskę
(choć jej los to „soczewka europejskiej demokracji!), a wróćmy
do Europy samej – tzw. „pokolenie 68”, czyli lewackie
popłuczyny ówczesnej „rewolucji kulturalnej”, ludzi, których
komunizm nigdy bezpośrednio nie dotknął, ale dla których
„komunistyczne ideały” wciąż były (i są!), żywe i bliskie
„ich sercu”, teraz właśnie w Europie rządzi – a do czego to
doprowadzić może?
Do „samounicestwienia”
Europy!
A problemy są tu co
najmniej dwa:
- „europejskie lewackie władze” (głupota „komunistyczna”, ideologia LGBT, antyklerykalizm, pogoń za mamoną, kłamstwa syjonistyczne, władza lewicowych /Soros, Soros!/ oligarchów, oraz tzw. globaliści i zieloni!).
- „europejska muzułmańska nawała” (głupota „europejskich władz” /Merkel, Merkel!/, pogoń za mamoną, kłamstwa na temat „uchodźców”, władza lewicowych /Soros, Soros!/ oligarchów, oraz tzw. globaliści i zieloni!).
Jak widać, słychać i
czuć, wiele z tych „przypadków” się powtarza, i nie jest to
wcale dziwne!
„Europejskie Lewactwo”
działa na korzyść „Europejskiego Muzułmaństwa” nad wyraz
zgodnie, ale przecież prawda jest oczywista – gdy tylko
„Muzułmanie” opanują Europę, a to przecież jest ich celem
(jak powiedział jeden z ich proroków – „teraz nie potrzeba już
wojny, pokonamy niewiernych ilością”), który jasno z ich
wypowiedzi i zapisów Koranu (po prostu musimy mordować
niewiernych!), wynika, to pierwszym ich celem będzie właśnie to
„miłujące ich lewactwo”!
A gdy powstanie „Kalifat
Europejski” (Francja, / GB również – ale oni wszak z UE
wychodzą?/, czy Skandynawia cała, są już tego bliskie!), to
będzie po „naszej Europie” - czy Europa naprawdę tego nie
widzi?
Ta „lewacka zachodnia”,
nawet gdy widzi, to tego głośno nie powie – zabrania tego tzw.
polityczna poprawność, wg której można mówić wszystko (wszak
mamy wolność słowa!), ale to „wszystko” ma granice – jedno
„słowo za daleko” i po zawodach – jesteś wtedy homofobem,
seksistą, rasistą, klerykałem, nazistą, faszystą, a nawet
antysemitą!
A przecież sprawa jest
prosta – Europa przeżyje wtedy tylko, gdy będzie
„chrześcijańska”, gdy odwoła się do swej ponad tysiącletniej
historii i pozbędzie się „nowoczesnych lewackich wynaturzeń”,
które nie tylko teraz, ale i nigdy w przyszłości (a „przeszłość”
jest tego dowodem!), nic dobrego jej nie dadzą!
To wszak „oczywista
oczywistość” - tylko Europa dostojna, oparta na swej historii,
może przetrwać – wszelkie jej „nowoczesne mutacje” to kolejne
„gwoździe do jej trumny”!
A czy ktoś z nas,
Europejczyków, chciałby w takiej trumnie doczekać żywota?
Do zobaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Biuletyn / biały, bardzo biały /