Motto:
Europa pomalutku zdycha,
mówią pesymiści,
Europa jeszcze dycha,
odpowiadają optymiści.
A prawda jest prosta, jak
wiara w ludzi,
Europa wygra, gdy się
obudzi!
/ sąsiad – poeta /
Witam.
Słowo o Polsce.
Stan ataku „chińskiego
wirusa” w Polsce na teraz wynosi 8379/332, co na tle Europy, jakby
to nie zabrzmiało, jest wynikiem dobrym – bo we Włoszech,
Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Szwecji, czy Szwajcarii
takiej – wynik ten jest kilkanaście razy „gorszy”!
O USA, które aktualnie
przodują, powiedzieć można tylko to – to kraj wielki!
A na świecie – ponad
dwa miliony zakażonych, ponad 150 tysięcy ofiar!
Może faktycznie te po
wielekroć tu wspominane „123 lata zaborów, 5 lat okupacji
niemieckiej, 45 lat okupacji sowieckiej, plus 30 lat niepodległości
„pod egidą” Gazety Wyborczej (czyli GW-na!), jakoś nas na
„światowe epidemie” uodporniły?
Polski Sejm, dzięki Prawu
i Sprawiedliwości, przyjął Tarczę 2 zero (podpisał ją już
prezydent Andrzej Duda), a jednocześnie kilka „inicjatyw
obywatelskich” („Zatrzymaj aborcję”, „Stop pedofilii”,
„Stop 447”, „Prawo Łowieckie”, i co tam jeszcze, skierował
do pracy w „komisjach sejmowych”!
I bardzo dobrze – nie
czas teraz na „ustawy kontrowersyjne” - a chodzi tu głównie o
tzw. „aborcję”!
Dla jasności – ustawy
te polski Sejm musiał podjąć, bo zgłoszone zostały podczas
poprzedniej kadencji, a teraz mija półroczny okres ich koniecznej
„dyskusji” !
Oczywistą oczywistością
jest, że „aborcja to zabijanie”, niezależnie od wyznawanej
religii, czy jej braku, ale musimy zdać sobie sprawę z rzeczy
jednej – obecny „kompromis aborcyjny” to dzisiaj podstawa - a
wszelkie próby jego „poprawienia”, to „woda na młyn
opozycji”, na nic PiS-owi niepotrzebna – bo przecież, gdyby w
kolejnych wyborach wygrali „totalni”, to ustawę „aborcyjną”
przegłosują taką (tu apel do pani Godek – zrozum to
nareszcie!), że wszystkim „szczęki opadną”!
Ale Sejm uchwalił, czego
nikt jakoś nie zauważył - „Nowelizację ustawy o bezpłatnych
lekach dla kobiet w ciąży” - a jest to chyba dość ważne?
Niestety, dla „polskich
feministek”, patrz akcja „piekło kobiet” ( w Polsce chyba?),
gdzie posługują się znakiem błyskawicy, żywcem zerżniętym z
haseł „niemieckiego Hitlerjugend” (można sobie porównać!), to
nic – dla nich hasło „mój brzuch jest mój”, to podstawa
działania – a można przecież zapytać – twój brzuch jest
twój, ale to dziecko w środku to przecież zupełnie co innego?
No, ale dla nich „to nie
dziecko, to płód”!
Tak nawiasem – ile z
tych „feministek” byłoby zachwyconych, gdyby ich matki
skorzystały z „wolnego prawa do aborcji”?
Obawiam się, że żadna!
Ale wychodzą na ulice
protestować.
Polska, wbrew „totalnym
okrzykom totalnych”, jest krajem wolnym, co potwiedza „stan
aktualny” - ilu „totalnych” już siedzi w pace?
A dodać tu muszę, że
wielu „Obywateli SB”, czy kilku ich „totalnych” wyznawców,
czy propagatorów wręcz (Kramek, Kramek!), już dawno tam znależć
się powinno!
Bo „pisowska władza”
jest za delikatna – a jak dawno już temu mawiał imć Zagłoba
(Trylogia!) - im lepiej będziesz sługę traktował, tym gorzej on
potraktuje ciebie!
I słowo o wyborach
jeszcze.
Termin konstytucyjne jest
jasny – 10 maja!
I równie jasne jest
stanowisko ministra zdrowia, Łukasza Szumowskiego – wybory w
„tradycyjnej” postaci możliwe są najwcześniej za dwa lata, a
jeżeli opozycja nie zgodzi się na taką formułę, to jedyną
formą bezpieczną są wybory korespondencyjne!
I tu akurat się zgadzamy
– a dodać musimy – nikt „mądry” nie odważy się teraz
powiedzieć, kiedy ta „światowa”, a zatem i „polska”
pandemia się zakończy!
I tak naprawdę za dużo
do gadania tu nie ma – można by jakieś (pisałem o tym!),
wielokrotne „jaja ze stanem nadzwyczajnym” sobie robić, ale –
po jaką, za przeproszeniem, cholerę?
Albowiem, jak powiedziano
wyżej, sprawa jest jasna – wybory (Konstytucja!), muszą się
odbyć!
I tu sprawa jest prosta -
może nie 10, ale na przykład 23 maja?
Co dałoby więcej czasu
na ich właściwe przygotowanie, a taka możliwość (konstytucyjna,
patrz „obrońcy Konstytucji!), wciąż jest – wszak można
„sobotę” uznać za dzień „wolny”!
Ale słowo jeszcze o
„opozycji totalnej” być musi – propozycję premiera Gowina –
odsuwamy wybory na dwa lata, prezydencka kadencja jest siedmioletnia,
wraz z aktualną, bez prawa ponownego kandydowania, a wtedy wybory
odbyć się będą mogły „normalnie” - „opozycja totalna”
olała dokumentnie - a PiS poparł!
A debile typu „Jażdżewski”
(to ten gość, którego poklepał po pleckach Tusk po jego słowach
o taplaniu się katolików w świńskim błocie!), nawołują do
„Majdanu”!
Czyli – dla „totalnej
opozycji” sprawa jest jasna – im gorzej dla Polski, tym lepiej!
Bóg może jeszcze nie
(sprawiedliwy jest, ale nierychliwy!), ale „polscy wyborcy”
powinni „od razu” totalnych olać „do imentu”!
Bo przecież taka
„europosłanka Sylwia Spurek” - patrz kolejna jej przemowa na
„europejskim forum” - o „utrudnionym dostępie do aborcji,
antykoncepcji i edukacji seksualnej w Polsce” - to sztandarowy
przykład „feministycznej idiotki” - a poznańscy wyborcy
(Poznaniu, wybacz!), tam ją wybrali!
Słowo o Europie.
Biedna jest ta nasza
Europa, a właściwie Unia Europejska (patrz „przepraszająca”
piękna Ursula”), która wciąż „w piętkę goni”, w żaden
sposób nie mogąc sobie poradzić z żadnym „kryzysem”-
bankowym, uchodźczym, czy teraz – koronawirusowym!
I nadal podejmuje
idiotyczne wprost (a tak naprawdę „lewackie”), uchwały – jak
ta ostatnia „w sprawie zwalczania pandemii koronawirusa” - gdzie
europosłowie wzywają do „unijnej solidarności”, a tak naprawdę
do niczego – bo co to jest ta „unijna solidarność”, w której
rację mają tylko Niemcy?
Tu sprawa jest jasna –
Unia Europejska żadnym państwem nie jest i być nie może (wbrew
marzeniom „unijnych lewaków” – patrz chore wizje Róży
Luksemburg!) - bo może być tylko (i asz!), zbiorem niepodległych i
suwerennych państw w skład jej wchodzących!
Ale czy to do „lewackich,
unijnych władz” (tysiące biurokratów „pracujących” za
pensje olbrzymie), kiedyś dotrze?
Raczej nie – wszak dla
nich „ich dobro” to „dobro Unii”!
A tak nieśmiało można
zapytać – co zrobi Unia, gdy „koronawirus” na chwilę (!)
odpuści, a „biedni muzułmańscy uchodźcy” znowu przypomną
sobie, że Europa to ich wymarzony raj?
Wracając do tytułu -
„chiński wirus” na pewno Europy nie zabije (wszak nie z takimi
numerami sobie radziliśmy!), ale – wciąż musimy być czujni!
Bo „Chińcyki trzymają
się mocno”, jak mawiał jeden z naszych wieszczów!
Ale – wbrew pozorom
wszelkim ten ich nagły teraźniejszy (po pandemii) wzrost może być
„picem na wodę i fotomontażem” - może teraz właśnie padną?
Bo tak właśnie być
powinno – Chińczyki padają (tysiące firm z nich ucieka), USA
rośnie, a razem z nim Polska – i tak nam dopomóż Bóg!
Do zobaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Biuletyn / biały, bardzo biały /