Motto:
„Poległym
chwała, wolność żywym,
Niech
płynie w niebo dumny śpiew,
Wierzymy,
że nam Sprawiedliwy
Odpłaci
za przelaną krew.”
/
„Warszawskie dzieci” /
Witam.
Minęła
kolejna, 75. już rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego.
I
jak co roku, wielu mędrców „po obu stronach barykady” sadzi swe
mądrości jak szalony ogrodnik wpuszczony przez idiotów do
Tajemniczego Ogrodu, a jedna paskudniejsza od drugiej.
O
tragicznym tym Powstaniu pisałem już nie raz, ale wpisy te (
blog.onet.pl) zaginęły ponoć bezpowrotnie – choć z drugiej
strony znawcy tematu wciąż piszą, że „w sieci nic nie ginie”
- może gdzieś to jest?
Teraz
powiem tylko krótko – bez takich Powstań Polska dawno by już nie
istniała.
A
tym wszystkim „znawcom”, którzy twierdzą, że Powstanie było
niepotrzebne, że zginęli ludzie, że zniszczono Warszawę, że
można i trzeba było inaczej, że ci, co wydali rozkaz o „godzinie
W” to zdrajcy, zbrodniarze i idioci, powiem tylko – walcie się,
niemieccy i ruscy pachołkowie, antypolscy kolaboranci i zdrajcy!
Bo
kto tych Polaków – Warszawiaków wymordował i Warszawę
zniszczył?
Niemcy!
A
Ruscy stali za Wisłą i czekali na to!
Szef
MSZ Niemiec Heiko Maas przybył w przeddzień (przypadek?) rocznicy
do Warszawy i wygłosił płomienną mowę, przepraszając i
przepraszając, powiedział nawet - „Wstyd mi za to, co Niemcy
wyrządzili Polsce” - ale słowa (dobrze choć, że są), to tylko
słowa - ten sam gość wykluczył rozmowy o niemieckich reparacjach
na rzecz Polski, a poza tym – on swoje mówi, Niemcy swoje myślą.
Dziennik
„Landeszeitung”:
„Obywateli
Niemiec mało interesuje polskie spojrzenie na historię”.
Niemców
można jeszcze zrozumieć – wszak „Niemiec to Niemiec”, ale
„polskie” wypowiedzi w stylu – Jakie odszkodowanie, to
prowokowanie Niemiec, nic wspólnego z polską racją stanu nie
mające, to pisowska propaganda” - tak licznych przedstawicieli
Platformy, wciąż dla jaj zwanej Obywatelską, Nowoczesnej, której
już nie ma, czy SLD, dawniej PZPR, czy „funkcyjnych dziennikarzy”
(patrz niżej!) „salonowych mediów” - że miejsca na cytaty tu
brak – to już „dno dna”, komentarza nie wymagające –
antypolskość do kwadratu!
Wracamy
na chwilę do Powstania – tu ważne jest również to, jakie
„medium” o tym pisze – jeżeli kogoś chwali GW-no, TVN,
Polsat, Onet, TOK FM, czy inne ich gadzinowe mutacje, to od razu
wiadomo – antypolskość!
No
Onecie trafiłem na wielki wywiad ze Stanisławem Aronsem, ps.
Rysiek, uczestnikiem Powstania, członkiem Kedywu Armii Krajowej,
żydem naturalnie, którego to wywiadu nie mam zamiaru streszczać,
wystarczy kilka cytatów:
„To
się w końcu obróci przeciw Polsce, to nieustanne gadanie o
bohaterskości, to przerabianie historii, kłamstwo. Opowiadanie
bajek o wspaniałym narodzie, który bohatersko stał murem przeciwko
złu, wszystkich chronił i ratował, kogo się dało”.
„Nikt
nie myślał, że Powstanie okaże się taką katastrofą.”
„Miałem
wrażenie, że przez Powstanie wszyscy w Warszawie nienawidzili AK”.
„Polska
nigdy nie zajęła się sprawą stosunków polsko – żydowskich w
czasie wojny. Nikt ze strony polskiej się tym nie interesował.
Polacy chcieli przeżyć wojnę, dlatego w większości siedzieli
cicho, nie chcieli się angażować. I nagle tych ludzi awansuje się
na bohaterów, to zakłamywanie historii, w ten sposób sieje się
nienawiść!”
„A
wielu żołnierzy wyklętych było zwykłymi bandytami.”
„Antysemityzm
był, ataki były, ale nie takie, jak dzisiaj w Białymstoku – za
to odpowiada rząd!”
„Nie
biorę teraz udziału w żadnych uroczystościach, medali mam już
dość, do prezydenta Dudy nie pójdę – ten prezydent jest jak
pajac!”
Wystarczy,
nie będę tego zbytnio komentował, „bohater” ma już 95 lat,
ale – jedno zdanie powiem – czy po takich wynurzeniach ktoś
może być zdziwiony, że każde państwo (o ironio – tylko nie
Polska!), w którym żydzi się osiedlili, prędzej czy później
urządzało im pogromy i wyrzucało na zbitą twarz?
Podczas
mszy w Kościele Mariackim z okazji 75. lecia wybuchu Powstania
Warszawskiego metropolita krakowski, arcybiskup Marek Jędraszewski
(niegdyś Poznań!), powiedział wiele znaczących słów, ale
również i to:
„Czerwona
zaraza już nie chodzi po naszej ziemi, ale pojawiła się nowa,
neomarksistowska, chcąca opanować nasze dusze, serca i umysły.
Nie
czerwona, ale tęczowa.”
I
natychmiast spotkał się z nienawistnym hejtem czerwonych,
zielonych, różowych i tęczowych!
A
ja wypowiedzi tej zarzucić mogę tylko jedno - „czerwona zaraza”
niestety nadal jest u nas obecna, patrz wybór tow. Millera (79
tysięcy głosów - Poznań!) i Cimoszewicza (201 tysięcy,
Warszawa!), na europosłów – jeżeli wyborcy uznali, że ten
„partyjny, czerwony /PZPR!/ beton” musi nas reprezentować w tzw.
Unii Europejskiej, to dowód na to jest dostateczny!
A
co do „całości wypowiedzi” - nareszcie choć jeden z naszych
„hierarchów” nazwał rzecz po imieniu – jak długo bowiem
polski Kościół Katolicki może milczeć?
Ciągłe
profanacje podstawowych wartości (msza, Boże Ciało, wizerunek
Matki Boskiej!), ciągłe ataki na księży i kościoły (znieważanie
ołtarza, pobicia, nawet morderstwa!), są jawnym atakiem „lewactwa”
na Polski Kościół.
A
tenże Polski Kościół jest przecież ostoją naszej niepodległości
– nie tylko w okresie zaborów (okupanci – Rosja, Austria,
Niemcy), nie tylko w okresie I czy II wojny światowej (tu okupanci –
Niemcy i Rosja!), ale i w okresie tzw. „niepełnej suwerenności”,
okupacji przez ZSRR w latach 1944-1990, gdy nawet najwięksi jego
dzisiaj przeciwnicy (Michnik i spółka!), do Kościoła chowali się
w obronie przed „polską” Służbą Bezpieczeństwa!
W
Polskim Kościele, tak jak w każdym innym, ale przecież i w każdym
innym środowisku, dochodziło do spraw paskudnych (pedalstwo,
pedofilia!), i jak najszybciej „sprawy te” powinny być
„wyczyszczone” - to zadanie również dla krakowskiego
metropolity – i tu „nie ma zmiłuj”, tak musi być!
Ale,
pamiętajmy – to nie „polski kościół”, ale zaledwie kilka
jego procent (co nawet „film Sekielskich” wykazał!) - damy radę!
Oczywistą
oczywistością jest, że „czerwone” władze Krakowa, a nawet
„jego mieszkańcy” (sto osób!), natychmiast ruszyły do
„biczowania” swego metropolity, ale – gdzie wasze poczucie
„tolerancji”, Krakowiacy?
Bo
faktem jest niezbitym (wracamy do tytułu!), że „tęczowa
ideologia”, jako spadkobierczyni idei „francuskiej rewolucji”,
czy „komunizmu marksistowskiego” (pisałem o tym nieraz!), jest
kolejną „chorą ideologią europejską”!
Dlaczego
chorą?
To
bardzo proste – bo tak, jak jej ww poprzedniczki, nawołuje do
zmiany „podstawowych europejskich wartości” (chrześcijaństwo!),
na zupełnie dla Europy zgubne – a hasło „naszego” Owsiaka
„róbta, co chceta”, całkowicie cele te obnaża - w Europie
nie ma żadnych świętości, oprócz lewackich – Europa znana z
historii i przekazów rodzinnych musi zginąć!
A
oczywistą oczywistością jest, że nie tylko Polska, ale i Europa
cała zginie, gdy „tęczowa ideologia” w niej zwycięży!
O
„muzułmańskich uchodźcach”, dla których „ci tęczowi
odnowiciele Europy” będą „pierwszym celem”, już ani słowa
– czy nikt tego nie widzi?
Ale
w Polsce ideologia ta nie zwycięży.
A
dzięki Polsce, w Europie również.
W
końcu „motto” dzisiejsze napisano nie dla parady!
Do
zobaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Biuletyn / biały, bardzo biały /